20 maja 2018

Od Symonidesa

Czasami życie pisze bardzo dziwne scenariusze. Teraz na przykład stałem nad przepaścią, wpatrując się w dół. Nie do końca wiedziałem, co tu robię, ani jak się tu znalazłem - ba, nie wiedziałem nawet, gdzie jestem.
Dodatkowo komiczność sytuacji zwiększał mały, nieprzytomny jelonek, który wisiał teraz przewieszony przez mój grzbiet i którego nie miałem serca zabić.
Westchnąłem i odsunąłem się od klifu, żeby mieć pewność, że śpiąca kulka nie ześlizgnie się w dół. Przymknąłem oczy i starałem się wychwycić choć małą cząstkę zapachu, który wskazywałby na to, że jestem gdzieś na rozległych terenach watahy. Niestety, jedynym, co wyczułem, była woń zbliżającego się wilka, którego dodatkowo nie znałem. Przekląłem w myślach i wycofałem się w cień, żeby choć częściowo się ukryć i w spokoju pomyśleć. Nieznajomy wytrwale się zbliżał, a ja zdawałem sobie sprawę, że z jelonkiem na grzbiecie nie mam żadnych szans w walce - ucieczka raczej też nie będzie skuteczna. Nie dość, że ciężar by mnie spowalniał, to jeszcze kompletnie nie znam tych terenów. Odchrząknąłem, żeby nie drżał mi głos, a potem wyszedłem z cienia i skupiłem wzrok na sylwetce wilka, która stawała się coraz wyraźniejsza.
Nieznajomy zatrzymał się na chwilę, kiedy mnie zauważył. Zaraz jednak kontynuował wędrówkę i już po chwili stanął przede mną z zagadkowym spojrzeniem wbitym w małą kreaturę.
- Kim jesteś? - zapytałem, przyjmując przyjazną pozę. Najważniejsze, żeby nie wdać się w walkę.
- Nieistotne - odparł wilk i skinął łbem w stronę jelonka. - Obiad?
- Nie - mruknąłem, lekko poirytowany całą sytuacją. Byłem zmęczony i głodny, a teraz jeszcze wrobiłem się w opiekę nad potencjalnym pożywieniem, które dodatkowo nie było takie lekkie, jak się wydawało.
Wilk posłał mi krzywe spojrzenie, ale nie brnął w to dalej. Staliśmy teraz naprzeciwko siebie w ciszy, aż nie poczułem, jak młody jeleń się rusza. Zanim zdążyłem zareagować, zeskoczył z moich pleców i wystrzelił jak poparzony w stronę klifu.
- Cholera - warknąłem i spojrzałem ostro w stronę nieznajomego. - Nie waż się go zabijać.
Skoro się nim tyle zajmowałem, to ma to przeżyć, dodałem w myślach i ruszyłem, aby go zatrzymać.

Ktosiu? 

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template