-Wyjdź z mojej jaskini.
Wadera wyszła bez wahania, a ja wróciłem na polanę i odkryłem ciało. Patrzyłem na nią ze smutkiem, ciągle się obwiniałem za jej śmierć, nagle usłyszałem czyjś głos:
-Kto to jest?
Odwróciłem się szybko, to była znowu ona. Zasłoniłem ciało i powiedziałem:
-Nie twoja sprawa. A czy ty nie miałaś wyjść?
-No widzisz, nie wyszłam.
Westchnąłem i odrzekłem spokojniej:
-A teraz wyjdziesz?
-Jak się dowiem kto to, to może.
-To nie twoja sprawa.
-Nie wyjdę jak nie powiesz.
Mruknąłem pod nosem i mruknąłem:
-Sam nie wiem kto to, przyszła do mnie. Nic nie mówiła o sobie.
-Okej.
Nagle pomyślałem, że może ona widziała tą roślinę więc zapytałem:
-Wiesz co to za roślina?
Pokazałem jej rysunek, a ona pokiwała głową i powiedziała:
-Jest w Górach Menegroth.
-Zaprowadzisz mnie?
Sunset?