20 maja 2018

Od Saori cd. Darknessa

Ku mojemu zadowoleniu, reakcja basiora była taka, o jakiej myślałam, choć nie w pełni. Przeklął pod nosem i odszedł parę kroków w dal, w towarzystwie chylącego się ku zachodowi słońca. Obojętnym wzrokiem mierzył niedaleką przestrzeń naprzeciw siebie, co jakiś czas mrużąc lekko oczy, aż zrobił to, czego bym się raczej po nim nie spodziewała. Basior zaczął śpiewać, ale co śpiewać? Szczerze, nie obchodziło mnie to, chociaż prędko zdałam sobie sprawę, że słowa wzięte były wprost z ludzkich pieśni, co nieco mnie irytowało.
Nie należałam do Fun Clubu ludzi, więc treść nie przemawiała do mnie w żadnym stopniu. Jedynym pociesznym faktem całej tej gadaniny był przyjemny dla ucha głos wilka, którego imienia znać — nie znałam. W refrenie piosenki niemal co drugie słowo powtarzało się „naucz mnie”. Czy basior chciał w ten sposób przekazać mi, jak być tak zajebistym? Postanowiłam się go zapytać.
– Mam cię uczyć, jak tryskać zajebistością tak, jak ja? – Wyszczerzyłam kiełki w uśmieszku, przerywając mu, a wilk, warknąwszy pod nosem, przewrócił oczami i przestał śpiewać.
– Jedyne, czego możesz mnie nauczyć, to to, jak mam z tobą wytrzymać – mruknął, odwracając się w moją stronę.
– Ojej, już masz mnie dość? – Zrobiłam tzw. maślane oczy, przybierając na pysku smutną minkę. W duchu śmiać mi się chciało z całej sytuacji, ale starałam się powstrzymywać. Aż tak nisko chyba nie upadłam...
– A żebyś wiedziała... – warknął i zaczął odchodzić w przeciwną stronę, a ja zamieniłam się w dym. Śladem jego łap oraz samym widokiem jego sylwetki podążyłam za nim w cienistej postaci, zamieniając się po drodze w myszoskoczka.
Basior raczej zdawał sobie sprawę, że znajduję się tuż za nim, a wręcz pod nim i w końcu nastał czas, a musiał, że facet wybuchł.
– Czy ty mnie próbujesz poderwać? – wycedził, spoglądając na mnie z ukosa tuż po gwałtownym zatrzymaniu się.
– Złotko, tylko o tobie marzę~ – Spojrzałam na niego zalotnie, zmieniając się w kuszącą, zgrabną waderę o blond sierści, przejeżdżając mu ogonem przed nosem. – Tylko czekam na okazję, aby się na ciebie rzucić... – Przybliżyłam się do niego, poruszając znacząco brwiami, na co basior uchylił szczękę w szoku. Chociaż trudno mi było stwierdzić, czy jego uczuciami dominował szok i niedowierzanie, czy bardziej złość, ach, pfu, wściekłość!
Odsunęłam się od niego i zmieniłam w starego, spróchniałego dziadka, który sięgał już lat dwudziestu i trzęsącymi się łapami zachwiałam się, wyczekując w jego oczach współczucia.
– Jak możesz mnie tak traktować? Tak starszego? Matka cię dyscypliny nie nauczyła? – rzuciłam z pretensjami, a już po chwili przed basiorem stała sama alfa.
– Ktoś taki jak ty nie powinien tu w ogóle być, nie pasujesz tu. Czego ty tak właściwie od życia oczekujesz, od nas, od wilków? – palnęłam, patrząc na z lekka posikanego wilka, który zaciskając oczy, już po sekundzie stał z kamienną miną.
– Przestań. Masz przestać, natychmiast! – wydarł się i zabawa się skończyła, czar prysł. Ze smętną miną przemieniłam się z powrotem w siebie, jęcząc z nudów.
– Ale z ciebie nudziarz... – westchnęłam, lecz po chwili zaczęłam rechotać. Rechot przeistoczył się w śmiech, który nie brzmiał zbytnio naturalnie, jak na normalnego wilka przystało. Basior coraz mniej pewniej mi się przyglądał, aż zaczął mnie mierzyć wrogim spojrzeniem. – Phi...
– To nie było śmieszne... – warknął. – To było żałosne.
– Naprawdę? „Twoje myśli mówią coś innego” – Uśmiechnęłam się kąśliwie, chichocząc pod nosem.

Darkness? :>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template