12 maja 2018

Od Sunset CD Ace

Szłam po magicznej łące, przykryta czarną peleryną z kapturem nałożonym na łeb. Odzienie było zapiętę pod szyją na jeden złoty klips, na którym był napis po łacinie. Truchtem zbliżałam się do czyjejś nory, aby wykraść składniki na eliksir, który był mi potrzebny. Nagle w oddali zauważyłam sylwetkę wilka biegnącego w moją stronę. Cholera! Nigdy nic w życiu nie przychodzi łatwo. Zaczęłam kląć pod nosem, po co tu w ogóle przyszłam.
- Hej! - wilk doskoczył do mnie, zasłaniając swoim ciałem cel mojej wyprawy.
- Istnieją lepsze formy przywitania, szczególnie o tej porze, i to w stosunku do wadery. - rzekłam jakbym znała go od dawna, nie martwiąc się o konsekwencje.
- Ha, bardzo śmieszne. - prawie warknął. - Po co tu przyszłaś?
Dobre pytanie. Jednak chamskość wygrała.
- Żeby pooglądać kwiatki, tak ładnie świecą nocą. - udawałam głos szczeniaka, i wyszczerzyłam się, lecz nie było tego widać przez kaptur. - Równie dobrze mogłabym zadać to pytanie Tobie. - spoważniałam, a mój głos znów stał się melodyjny, jednak z naciskiem na wypowiadane słowa.
- Pokaż się. - powiedział surowszym tonem.
Zamachnięciem łba zdjęłam kaptur, który ułożył się na grzbiecie, zachamowany złotym klipsem. Kolejnym machnięciem poprawiłam pomarańczową grzywkę. W blasku księżyca wyglądałam zabójczo, dużo basiorów traciło umysł.


Ace?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template