- Hej! - wilk doskoczył do mnie, zasłaniając swoim ciałem cel mojej wyprawy.
- Istnieją lepsze formy przywitania, szczególnie o tej porze, i to w stosunku do wadery. - rzekłam jakbym znała go od dawna, nie martwiąc się o konsekwencje.
- Ha, bardzo śmieszne. - prawie warknął. - Po co tu przyszłaś?
Dobre pytanie. Jednak chamskość wygrała.
- Żeby pooglądać kwiatki, tak ładnie świecą nocą. - udawałam głos szczeniaka, i wyszczerzyłam się, lecz nie było tego widać przez kaptur. - Równie dobrze mogłabym zadać to pytanie Tobie. - spoważniałam, a mój głos znów stał się melodyjny, jednak z naciskiem na wypowiadane słowa.
- Pokaż się. - powiedział surowszym tonem.
Zamachnięciem łba zdjęłam kaptur, który ułożył się na grzbiecie, zachamowany złotym klipsem. Kolejnym machnięciem poprawiłam pomarańczową grzywkę. W blasku księżyca wyglądałam zabójczo, dużo basiorów traciło umysł.
Ace?