26 października 2018

Od Saori cd. Darknessa

– Może chciałabyś wybrać się ze mną na spacer? – zwrócił się do wilczycy, wskutek czego na jej pysk wpełzł uśmieszek. – Nie szczerz się jak jakaś panna lekkich obyczajów, bo nie jestem napalonym zboczeńcem – dopowiedział. – Mimo twoich niewątpliwych atutów...
Po usłyszeniu słów padających z ust basiora, Saori lekko się zdziwiła i propozycją, która padła pod jej adresem i komplementem, jakim ją obdarowano, jeszcze od kogoś takiego, jak Darkness. Lekko rozszerzyła oczy i machnęła zaintrygowana kitą, uśmiechając się półgębkiem, po czym przybliżyła się do basiora, deczko się o niego ocierając swoim puszystym futerkiem w kolorach nocy.
 – Coś podobnego, wielki Darkness proponuje mi spacer? – Uśmiechnęła się zalotnie, obchodząc wilka, który wbrew swojej woli wodził wzrokiem za jej sylwetką, czy ruchami bioder. Mało który osobnik płci męskiej potrafił jej się oprzeć, nawet takie przypadki, jak błękitnooki, stojący tuż obok.
– Nie ekscytuj się tym tak, to tylko zwykła przechadzka – wycedził przez zęby, marszcząc brwi. Saori wiedziała, że mimo bęcków, jakich niefortunnie udało jej się nabawić, wygrała tę bitwę — basior już był jej.
– W porządku, zgadzam się, ale nie próbuj żadnych sztuczek. Pamiętasz, że odebrano nam moce...? – Stanęła przed Darknessem na równi z jego pyskiem, chociaż trochę niżej ze względu na kilkucentymetrową różnicę we wzroście obu wilków.
– Naturalnie, tobie również radzę o tym nie zapominać. – odpowiedział z wyższością w głosie, jakby był przekonany, że tak czy inaczej w pojedynku wygrałby z de la Pesadillą.
– Jestem córką czarownicy, chyba ci to nie wyleciało z głowy? – Wyszczerzyła się w uśmiechu i odwróciła się na pięcie, kiziając końcówką puchatego ogona czubek ciemnego nosa Darknessa, który na ten gest otrzepał pysk, powstrzymując się od kompromitującego kichnięcia. Natomiast w reakcji na odpowiedź Saori, chwilowo zamyślił się, jednak zaraz po tym dołączył do wadery, zrównując z nią krok. Niej samej wydawało się to dziwne, że na początku wydawało się, że oba wilki staną się swoimi nemezis, a tu proszę, jakaż niespodzianka! Teraz wychodzą razem na spacer. Ach, jak te dzieci szybko dorastają...
Wraz z Darknessem, Saori ruszyła na polanę mieszczącą się parę minut z miejsca, w którym na siebie trafili — wysoka trawa zmieszana z wiosennymi kwiatami tańczyła w rytm powiewającego, letniego wicherku, a biedronki i inne kolorowe owady latały z pąku na pąk, rozsiewając żółć kwiatową na inne, zapylając je. Czuła na sobie wzrok basiora, jednak nie zwracała na to zbytniej uwagi, mimo doskonałej świadomości, że ten wiercił dziurę w jej tułowiu, przekonana, że w biodrach, które już niejednego za sobą powiodły. Po jakimś czasie, wadera zatrzymała się i odwróciła się głową do Darknessa, z lekkim uśmieszkiem na smukłym pyszczku.
– Już mnie tyłek boli od twojego spojrzenia, może zainteresujesz się wiosną, dla odmiany? – zaśmiała się, a Darkness, nie chcąc się upokorzyć, odwrócił zawstydzony wzrok, kopiąc niewielką szczelinę w ziemi. Brak mocy bardzo mu służył, połowicznie odebrało mu cząstkę samego siebie, w tym jego „świetnych” umiejętności krycia uczuć, które teraz były dosyć dobrze widzialne, w szczególności na policzkach. – No, dziękuję. – parsknęła pod nosem i przyspieszyła kroku, chcąc przejść z otwartej przestrzeni do lasu, od którego dzieliło ją zaledwie parę metrów drogi.
Przedarła się przez gęstwinę zarośli, lecz nagle poczuła ostry, wręcz okropny ból prawej, przedniej łapie. Wrzasnęła z bólu, a Darkness, oszołomiony, podbiegł do wadery, której łapa zakleszczyła się w pułapce na niedźwiedzie. Zawyła, starając się wyciągnąć łapę, lecz zamiast rezultatów, tylko pogarszała sytuację, nadziewając zęby klatki głębiej w kość.
– Wiedziałem, wiedziałem, że mogłem się po prostu zamknąć! – warknął zły, patrząc na cierpiącą waderę.
– Meretrix...! – przeklęła pułapkę w języku łacińskim, aż jej wiązankę przekleństw przerwał jej własny pisk, kiedy coś spod ziemi oderwało ją od podłoża i wciągnęło w górę, chwytając ją w grube sznury, w sidła. 
Niedługo potem do uszu obu wilków dotarło szczekanie psów i ciężkie kroki, które wkrótce zawitały do nich, wychodząc zza krzaków; trzej kłusownicy z długimi lufami i owczarkami niemieckimi, których ślina mogłaby zalać mysz polną. Zdumieni, spojrzeli to na Darknessa, to na Saori, osłupieni, jaką zdobycz udało im się upolować...


Darkness?
Nie martw się, nic się nie stało, za to ode mnie otrzymasz dość szybki odpis. cx

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template