16 października 2018

Od Nema cd. Little Hope

Nemo przyjrzał się dokładnie białej wilczycy.
- Szczerze mówiąc to jest bardzo dobra wataha, nie ma tu praktycznie większych problemów jedynie teraz ten brak mocy jest trochę męczący. Co do wilków z watahy... Są ci towarzyscy i tacy, którzy nie przepadają za kontaktami z innymi. Zależy po prostu na kogo trafisz.
- A ty jaki jesteś? - Spytała, choć Nemo nie był pewien czy to pytanie wilczyca na pewno zamierzała powiedzieć na głos. Basior jednak uśmiechnął się przyjacielsko do niższej wadery.
- Ja jestem towarzyski, ale lubię też czasem sobie pobyć sam. Takie spacerki czy oglądanie gwiazd, jestem trochę taki pół na pół, ale bardziej w stronę tego towarzyskiego basiora. - Przytrzymał się i dotknął łapą swojej piersi chcąc odzwierciedlić tym samym własne słowa. - Więc jeśli byś czegoś potrzebowała to możesz się do mnie zgłosić o każdej porze dnia i nocy.
- Będę pamiętać. A kim jesteś w watasze? - Spytała obserwując drogę przed sobą, wydawała się czymś przytłoczona, mimo delikatnego uśmiechu na pyszczku który miał świadczyć o dobrym samopoczuciu gdzieś przebujała się smutna aura. Morze wilczyca właśnie coś sobie przypomniała, nie potrafił tego określić, ale nie chciał też pytać ponieważ wolała jej się nie narzucać na początku znajomości.
- Jestem barmanem, ale na razie czekam, aż zatrzymamy się gdzieś na stałe by otworzyć bar i oczywiście odzyskamy moce. Już nie mogę się tego doczekać, wyobrażasz to sobie? Wchodzisz do dużego drzewa, a w środku masz bar, jakieś miejsca do siedzenia, kilka stolików i miejsce przy barze gdzie szykuję zamówienia. Mam jeszcze plan na miejsce do przygotowywania ciepłych posiłków, przecież nie rzucę komuś pod nos surowego mięsa, no można ale chciałbym jednak czegoś innego. - Powiedział myśląc nad wystrojem i posiłkami, które by podawał swoim klientom osobiście lubił na przykład świeżą rybę, którą piecze się na płaskim kamieniu nad ogniem. Ta chrupiąca skórka i białe mięsko w środku do tego mógłby za pomocą mocy jeszcze coś wytworzyć aby nie jeść samej ryby. - Mam bardzo dużo pomysłów na bar i co mógłbym zaoferować innym wilkom. Ale będę musiał pewnie jeszcze trochę poczekać. - Powiedział po czym naszła go myśl. - Spieszy ci się gdzieś? - Spytał Hope, która spojrzała na niego wyraźnie zaskoczona.
- Nie, a czemu się pytasz?
- Mam propozycję. Byśmy poszli do mojej tymczasowej jaskini po koszyk i złapali trochę ryb nad rzeką upiekłbym nam je tak jak lubię i byś zobaczyła czy jestem w miarę dobrym kucharzem, jest już tu sporo ziół więc mógłbym ją doprawić. - Powiedział już to sobie wyobrażając, a ślina zaczęła mu się zbierać w pysku więc ją szybko przełknął i spojrzał na waderę idącą obok niego. Nie wstydził jej się do siebie zaprosić, w jego jaskini było czysto, a wszystko było na swoim miejscu, nie przepadał za bałaganem, który nie przeszkadzał większości wilków. W kącie leżało gniazdo wyłożone jelenimi i sarnimi skórami było niezwykle miękkie i wygodne, mógł się na nim swobodnie wyciągać i przewracać. Lubił wygodę, nie musiał przecież spać na jakiejś trawie albo piasku. - To jak?


~Hope? Mam nadzieję, że lubisz dobrą kuchnię ^^~

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template