7 października 2018

Od Pearl CD Nico

Po niedawnej ulewie w powietrzu pozostał jeszcze zapach wilgoci, a ziemia tonęła w wodzie pozostawionej przez deszcze i wiosenne wylewy rzek. Gdyby nie motyl paź, który przypadkiem trafił do jaskini i upodobał sobie wylądować na mym nosie, z pewnością nie wynurzyłabym się z tej bezpiecznej i suchej przystani. Nie był zbyt skory do rozmowy ani do tego, by znaleźć bardziej odpowiednie miejsce do zabawy.
Z motylem na nosku wyskoczyłam z groty i natychmiast odkryłam rozległe mokradła, rozciągające się dalekimi połaciami z każdej ze stron. Bojąc się przybrudzenia cennego futra, skakałam z wdziękiem pomiędzy skromnymi wysepkami twardego gruntu - musiałam wtedy przypominać konia w zebranym kłusie.
Nie zauważyłam kiedy motyl sfrunął mi z pyszczka. Zatrzymałam się przez chwilę. Rozejrzałam się dokoła, lecz ślicznego owada nie było już obok.
Wtem coś poczułam na głowie.
- Hej, uważaj! - ozwałam się, intuicyjnie wiedząc, że nie byłam całkiem sama.
Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą osobliwego, rudego szczeniaka z sześcioma ogonami.
- Prze... przepraszam - usłyszałam.
Basiorek przedstawił się jako Nicodem. Przekrzywiłam lekko głowę, by zajrzeć do swej pamięci. Zdawało mi się, że gdzieś słyszałam już to imię, ale w tym momencie nie mogłam sobie niczego przypomnieć.
- Pearl De La Irian - odwdzięczyłam się tym samym.
Coś zabawnie błyskotliwego miał w sobie i dość miły wyraz, lecz nie do końca wiedziałam, co powinnam mu powiedzieć. Zupełnie niepotrzebnie zdradziłam mu swoje imię, dama nie odkrywa od razu swych kart. Mama nakazała zachować godność, a ja właśnie złamałam swój szyk. Zadarłam nos i całą głowę, próbując wzbudzić poważanie w jegomościu.
- Zapewne nadal nie wiesz jaki zaszczyt cię nawiedził, że widzisz przed sobą moi, cudowny i oślepiający zwyczajnych włościan, nadzwyczajny urok królewski - powiedziałam z lekkim urazem w głosie i pozą damy w opałach. Nico roześmiał się. Padł na błotnistą ziemię i rozchichotany zagrzebał się w niej po uszy. Nie dziwi mnie, że ktoś taki zniża się do prawie najniższego poziomu, ale dlaczego przy mnie?!
- Hej, nie dotykaj mnie! To nie jest zabawne! - zmarszczyłam się jak śliwka, strzelając focha.
- A ty co, księżniczka? - zachichotał.
- Żebyś wiedział! I kiedyś zostanę królową jak mama i babcia.
Nagle przestał się śmiać. Wyprostował się, otrzepał z błota i  stanął tuż przy mnie. Najwyraźniej chciał wygłosić jakąś mowę. Nie zwracając na to uwagi, zajrzałam w swoje lustro by sprawdzić, czy moje futro nadal jest w idealnym stanie.

Nicodem?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template