27 października 2018

Od Darknessa cd. Saori

Z mocami straciłem część siebie, jednak nie było ze mną aż tak źle. Wadera nadal górowała, a ja to znosiłem. Przyglądałem się podłym wzrokiem kwitnącym kwiatom i płynącej na wietrze trawie. Zrównałem się krokiem z Saori, a ta spojrzała na mnie i uśmiechnęła półgębkiem. Postanowiłem oprzeć się jej zalotom i nie reagować. Biegłem równym truchtem tuż obok niej, a w młodości nauczyłem się stąpać ciszej od niejednego. Gdy weszliśmy w osłonę lasu, usłyszałem krzyk. Jedyne co zdążyłem zrobić, to wyszczerzyć zęby.
W ułamku sekundy znaleźliśmy się obok siebie, wisieliśmy nad ziemią w sieci. Wadera miała mocno poharataną łapę, co nie wróżyło niczego dobrego. Spojrzałem w dół, ale szybko odwróciłem wzrok. Stało tam trzech ludzkich kłusowników, gapiących się na nas wielkimi oczami. Zobaczyli dwa kolorowe wilki i już nie wiadomo jaka sensacja. Warknąłem ostrzegawczo, ukazując ostre, białe kły. Wiedziałem, że gdy przegryzę linę, Saori jeszcze bardziej skaleczy łapę, a kłusownicy nas zabiją. Jeden z nich wyjął z kieszeni jakieś elektroniczną rzecz, do której powiedział o nas. Po raz pierwszy w życiu poczułem strach. Moce zostały mi odebrane, a strach ujął moje ciało. Wzdrygnąłem się, lecz on mnie tylko motywował.
Po kilkunastu minutach obserwowania ludzi przyjechał samochód z klatką z tyłu. O nie, nie dam się znowu zamknąć. Warknąłem długo i głośno. Ludzie spojrzeli się na mnie i szybko spuścili sieć na ziemię. Człowiek, który stał najbliżej mnie, oberwał pazurami po twarzy. Miałem ochotę rozszarpać ich wszystkich, zaciągnąć do jaskini i uwędzić na zimę. Nagle jeden z nich wyjął jakąś spluwę, to było za szybkie, nie zdążyłem się cofnąć. Dostałem strzałką, Saori również. Obraz lasu powoli zaczął się rozmywać. W końcu powieki same mi opadły.

Saori? C:

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template