12 października 2018

Od Ariene CD Chastera

Pocałowałam go. Tak delikatnie i subtelnie. Tak, jak kiedyś Beasta. Gdzieś głęboko w umyśle przeszyło mnie jego spojrzenie. Czerwone oczy wpatrywały się we mnie z lekkim zaciekawieniem. Przypomniały mi się jego długie, śmieszne uszy i rogi, o dziwnym kształcie.
Odsunęłam się od Chastera, wbijając wzrok w ziemię.
- Coś się stało, Ari? - zapytał, wyraźnie zaniepokojony.
- Nic takiego - powiedziałam, podnosząc się - Zgłodniałam. Chodźmy coś zjeść.
Odwróciłam się z gracją, rozprostowując zmęczone skrzydła.

~*~ kilka dni później, bo nie wiem, co dalej ~*~

Ciemność powoli okalała ziemię. Szłam krokiem równym do Chastera. Czułam, jak zaczyna dopadać mnie zmęczenie. Powieki powoli zamykały się, a łapy uginały.
- Poszukajmy miejsca na nocleg - ziewnęłam - Robi się ciemno.
Basior skinął głową, po czym rozejrzał się wokoło. Pancy wstała z mojego grzbietu i uniosła się ponad nasze głowy. Swoją małą rączką wskazała niewielką jaskinię, znajdującą się niedaleko. Po paru minutach, oglądaliśmy jej wnętrze. Wyglądała na niezamieszkaną.
- Mam nadzieję, że nie ma tu goblinów... - mruknęłam, widząc ciasną szczelinę, przypominającą tunel, prowadzący w głąb jaskini.
Chaster i jego towarzysz rozpalili niewielkie ognisko, które swoim pomarańczowym światłem sprawiało, że jaskinia wydawała się bardziej przytulna. Położyłam się niedaleko płomieni, by czuć ich ciepło. Przymknęłam oczy i zanim się zorientowałam, weszłam do krainy snów.

Zauważyłam, jak granatowo-szara sierść błyszczy się delikatnie. Wilk odwrócił głowę, patrząc na mnie wymownie. Nie wiedziałam, gdzie właściwie się znajduję. Było ciemno, a mglisty dym zakrywał podłoże. Czerwone oczy wpatrywały się we mnie w milczeniu. W mojej głowie rozbrzmiewał jego głos, choć nie ruszał ustami. "Musisz mu powiedzieć". "Musisz mu powiedzieć". Słyszałam to coraz głośniej i głośniej. Za każdym razem te słowa przytłaczały mnie coraz bardziej.

Otworzyłam oczy. Światło słońca oślepiło mnie przez chwilę.
- Wstawaj Ari, śniadanie czeka. - odezwał się biały basior, gryząc mięso młodej sarny.
Podniosłam się i dołączyłam do niego. Po posiłku ruszyliśmy w dalszą drogę.
Dzień był ładny. Na niebie przewijały się jedynie nieliczne, białe chmurki.
- Chas, ja... - zaczęłam niepewnie. Czułam, jak ściska mnie w gardle. - Muszę ci coś powiedzieć.
Spojrzał na mnie z zaciekawieniem, ale i niepokojem.
- Bo ja... Miałam już kiedyś męża. I szczenięta. - ma chwilę zamilkłam - Pomyślałam, że to może mieć jakieś znaczenie, skoro... - urwałam.

Chaster?
Namieszałam troszku, bo się nudno zrobiło

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template