8 maja 2018

Od Crystal

Byłam w ogrodzie i opiekowałam się młodymi króliczkami, nie było to łatwe zadanie. Skakały, drapały i gryzły mi łapy. Jednak gdy mnie jeden z nich ugryzł mocno w ucho, szybko wstałam i powiedziałam:
-Skończymy się bawić jak będziecie tak dalej robić.
-Przestaniemy, tylko proszę, bawmy się dalej.
Zgodziłam się i znów zaczęliśmy się bawić. Po godzinie przyszła ich mama i zabrała je do norki. Następnym moim zadaniem było zrobić opatrunek kilku zwierzętom, które najczęściej miały złamane tylne łapy czy kopyta. Zmęczyłam się trochę, zabawa z króliczkami i jeszcze pacjenci. Położyłam i zdrzemnęłam się. Gdy się obudziłam zobaczyłam przede mną dziwne zwierzę, szybko wstałam i lepiej mu się przyjrzałam. Wyglądał jak koń ale nie był nim. Gdy zauważył, że na niego patrzę powiedział:
-Musisz mi pomóc-przełknął ślinę i dokończył-Moja rodzina jest w niebezpieczeństwie.
-W jakim niebezpieczeństwie?
-Dowiesz się jak ze mną pójdziesz.
Po tych słowach pobiegł w stronę najdalej położonego od wejścia drzewa, a ja za nim. Gdy dobiegliśmy zobaczyłam niedużą dziurę w roślinie, obydwoje tam weszliśmy i nagle znaleźliśmy się w innym świecie. Koń nie patrząc, czy weszłam za nim, pobiegł przez złotą ścieżkę. Biegliśmy i biegliśmy już tak parę godzin bez zatrzymania się i bez rozmawiania. Zwierzę się nagle zatrzymało i pokazało mi dziwną barierę, w której była jego rodzina. Niepewna zapytałam:
-Mam ich stamtąd uwolnić?
-Tak.
-Ale...czemu ja?
-Tylko ty możesz to zrobić.
-Jest wiele wilków na świecie czemu ja akurat?
-Wiem że dasz sobie radę, niesiesz pomoc każdemu, choćby kosztowało Cię to życie.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do bariery. Właściwe jak miałam to zrobić? Spróbowałam kilka razy na różne sposoby, lecz się nie udawało. Spojrzałam na konia, widać, że był smutny. Gdy go zobaczyłam, pomyślałam jak musi się czuć. Odwróciłam się znów do bariery i podeszłam bliżej. Dotknęłam ją łapami, nagle poczułam dziwną energię, która leciała przez moje ciało aż do bariery. Przycisnęłam bardziej łapy a ona zniknęła lekko wybuchając. Konie wybiegły i podbiegły do członka ich rodziny. Miło się patrzyło jak się przytulały. Jak skończyli jeden z nich podszedł do mnie i powiedział:
-Dziękujemy Ci, pomogłaś nam, jesteśmy Tobie wdzięczni.
Dotknął mnie rogiem, a ja nagle pojawiłam się w ogrodzie. Chciałam się położyć, gdy nagle usłyszałam szczenięce krzyki. Pobiegłam szybko w stronę domu.

Którykolwiek szczeniak?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template