20 czerwca 2017

Od Shady CD Yord

Postanowiłam się przejść, ponieważ chłód wieczoru bardzo dobrze na mnie działał. Lekki wiaterek przyjemnie gładził moją sierść i jeśli miałam na coś narzekać, to na rude kosmyki bijące mnie po twarzy. Ale dało się to przezwyciężyć, poza tym tereny watahy wyglądały przepięknie, gdy były skąpane w blasku rogalikowego księżyca.
Uśmiechnęłam się lekko.
Lubię takie klimaty. Samotność pomaga mi odświeżyć umysł i skupić się na polowaniu, bo mój żołądek ścisnął głód. Nie miałam, o dziwo, ochoty na ubrudzenie się krwią, więc postanowiłam, że zabiję jakieś zwierzątko szybko i niezbyt brutalnie.
Zaraz i tak nawinął mi się króliczek, całkiem młody, nieroztropnie śpiący na widoku. Cichutko i powoli zaszłam go od tyłu, a biedak nie zdążył nawet otworzyć oczek, gdy zatopiłam kły w jego karku i wgryzłam się w żyły, w odpowiednim momencie odsuwając się. Poczekałam, aż maluch się wykrwawi, po czym zjadłam go ze smakiem, oblizując radośnie pysk. Postanowiłam iść dalej, a nuż spotkam coś większego, co będę mogła schować w spiżarni?
Gdy tak szłam ze wzrokiem wbitym w ziemię, wypatrując śladów jadalnych istot, wpadłam w coś miękkiego. Owa miękka rzecz okazała się być wilkiem o grafitowej sierści i niebieskim krysztale na czole. Był ode mnie wyższy i nawet całkiem przystojny.

Yord?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template