8 czerwca 2017

Od Issue ,,Zabawy w Stwórcę'' cz.2

To było bardzo dawno temu. Issue był jeszcze małym szczeniakiem, żyjącym w ludzkiej wiosce razem z profesorem i resztą magicznych istot w wieży królewskiej. Nie wiedział jeszcze nic o świecie, mało widział i poznał. Jakże więc  musiało być jego zdziwienie, gdy do mieszkania profesora wparowało dwóch barczystych osiłków, o mało co nie wyłamując przy tym drzwi z zawiasów.
Szarpali się z czymś bliżej nieznanemu Issue. Posturę miało człowieczą, kobiecą wręcz, jednak nie wyglądała jak każda inna dama z wioski. Pachniała leśną ściółką, poranną rosą i piżmem, a nie dymem i suknem i pudrem do twarzy.
Była inna, a to się szczeniakowi spodobało. Wygramolił się z ukrycia i wyszedł na powitanie nieznajomym.
- Hola, Issue! Wara od tej bestii! - Krzyknął profesor, stając w progu.
Był to wysoki i szczupły mężczyzna w sile wieku, z dumną, pociagłą twarzą. Swój nieco już przysiwiały zarost spinał w zgrabną, kozią bródkę, za to długie, proste włosy - w niski kucyk na karku. Profesor poprawił druciane, okrągłe okulary, które wisiały już na samym koniuszku jego kostropatego nosa po czym wszedł do domu. 
- Słuchaj pana, piesku. To diabelstwo naprawdę szarpie!- Zastękał jeden z osiłków.
- Gdybyś został porwany z mieszkania, pewnie też byś taki był.- Mruknął Lastèrius, przechodząc przez hol.
Mieszkanie tegoż mężczyzny nie różniło się niczym od każdego innego w wiosce, poza dość osobliwą ozdobą z wynalazków najróżniejszych kształtów i rozmiarów. Mężczyźni podziwialiby cuda technologii parowej, magicznej i mechanicznej, jednak byli zbyt zajęci pojmaną. 
Issue nie wiedział jak ją opisać. Dziwna istota nie była do końca człowiekiem. Od pasa w dół jej ciało było porośnięte kremowo-białym futrem, nakrapianym cętkami. W podobnym kolorze był drobny, jeleni ogonek z tyłu. Jakby próbował odciągnąć uwagę od pary zgrabnych,  rozdwojonych raciczek, których głuchy stukot o dębowy parkiet niósł się echem po pokoju. 
Mężczyźni ciągnęli ją za dwa grube sznury przymocowane do jej nadgarstków, już czerwonych od obtarć. Za każdym kolejnym szarpnięciem jej długie, falowane włosy muskały blade plecy oraz porośnięte meszkiem ramiona. Pasma były tak długie, że gdy kucała, dotykały posadzki. Jednak nie tylko to decydowało o ich niezwykłości. Od czubka głowy lśniły nieskazitelną bielą, która idealnie komponowała się z bladą cerą oraz z akcentami różu na policzkach i nosie. Wraz z długością, biel przechodziła w nieco mniej nauralny dla włosów kolor, jednak zdaniem szczeniaka bardzo pasował do postaci nieznajomej. Soczysta zieleń swoją intensywnością onieśmielała wszystkie inne barwy w pokoju. Były po prostu zbyt zwyczaje.
 Spomiędzy pasm dwukolorowych włosów co jakiś czas wyfruwały drobne listki i płatki kwiatów. Niezwykle wonnych kwiatów.
Lastèrius podszedł do składzika na miotły i otworzył wąskie drzwiczki. W środku było kompletnie ciemno.
- Dajcie ją tu. Zamek powinien wytrzymać z pół dnia.
Mężczyźni spełnili żądanie, wpychając istotkę w mrok i zatrzaskując drzwi.
- To wszytko profesorze?- Zapytali zdyszani i wyczerpani walką z leśnym stworzeniem.
-Oh, tak tak. Możecie już iść. - Lastèrius pospiesznie spisywał coś do opasłej księgi. Gdy tamci się oddalili, mężczyzna odłożył tom na półkę w taki sposób, że wilczek mógł spokojnie przeczytać tytuł na grzbiecie.
- Duchy lasu: Część 5 -,,Nimfy Parzystokopytne'' - Wyrecytował z niemałą trudnością. Te słowa były jeszcze mu mało znane, ale czuł, że są ważne. Wszystkie dzienniki, jakie prowadził psorek, takie były. I nikt nie miał co do tego wątpliwości.
Jednak Issue o wiele bardziej przejmował się tą dziwną pół-łanią w składziku na miotły. Była o wiele ciekawsza niż ciąg liter w książce Lastèriusa. Tym bardziej, że można było z nią porozmawiać.

CDN

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template