30 czerwca 2017

Od Corners CD Zefira

Gdy Zefir tłumaczył mi co i jak, wszystko wydawało się proste. Jednak teraz, kiedy już leciałam w dół, wszystko nagle się skomplikowało. Rozłożenie skrzydeł. Niewątpliwie najważniejsza rzecz w tej sztuczce. Wpadłam na jedno z drzew. Pisnęłam cicho, gdy jego ostre gałęzie poraniły moje skrzydła i łapy. Aiden popatrzył na mnie współczującym wzrokiem. Choć mogłam też dostrzec odrobinkę zazdrości, jako duch nie mógł poczuć bólu, ani niczego innego.
Biały basior podleciał do mnie, zanim zdążyłam cokolwiek zrobić.
- Nic ci nie jest? - jego błękitne tęczówki przebadały mnie dokładnie, zatrzymując się na czerwonych kreseczkach na moim ciele - Jesteś ranna, musimy iść do medyka. Teraz.
Pokiwałam głową z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To tylko kilka draśnięć, nic mi nie będzie. - zaśmiałam się - Zależy ci na mnie.
Zrobił lekko zdziwioną minę, po czym również się zaśmiał.
- A chciałabyś, żeby zależało?
- Puk! - trąciłam go lekko łapką w nos. Zachichotałam - Goń mnie!
Zerwałam się do lotu i poszybowałam nad chmurami. Duch oczepił się mojej łapy, by nie zostać daleko za mną. Gdyby tak się stało, ściągnęłoby go do mnie, a z doświadczenia wiedziałam, że ani dla mnie, ani dla niego, nie jest to dość przyjemne uczucie. Nie przeszkadzał mi. I tak nie czułam jego ciężaru ani dotyku. Było tak, jakby go tu nie było. Gdy przeleciałam przez jedną z chmur rozbijając ją na miliony małych drobinek, zwolniłam. Nie było to bardzo zróżnicowane tępo do poprzedniego, jednak wystarczyło, by Zefir dogonił mnie i objął swoimi łapami. Wylądował łagodnie na trawie, niedaleko niegłębokiej rzeczki. Bez większego namysłu wrzuciłam go do niej, gdy staną na tyle blisko, bym mogła to zrobić. Ten śmiejąc się pociągnął mnie do siebie. Oboje wylądowaliśmy w wodzie. Po chwili Zefir zanurkował. Wyłowił dwa świecące delikatnym blaskiem kamyki. Jeden większy, niebieski i drugi odrobinę mniejszy, zielony.
- Zaniosę je do jubilera. - stwierdził.
Pokiwałam głową. Robiło się już ciemno. Wyskoczyłam z wody i otrzepałam się. Drobne kropelki rozbryzły się na wszystkie strony. Zef zrobił to samo.
Niebo zabarwiło się już czerwienią i fioletem, który miejscami przechodził w delikatny róż. Świetliki we wszystkich kolorach tęczy zaczęły latać wokół kwiatów i magicznych roślin. Popatrzyłam w powoli pojawiające się gwiazdy.
- Już jutro mam urodziny... - szepnęłam cicho - Nie wiem czy jestem gotowa na wkroczenie w dorosłość...
- Jesteś gotowa. - objął mnie łapką - Wybranie zawodu to pestka, w porównaniu z tym co robisz na codzień.
- A co ja takiego robię na codzień... - mruknęłam.
- Gadasz z duchami...
Fakt, dopiero teraz zorientowałam się, że Aiden schował się miedzy drzewami, by zostawić nas samych. Samych na tyle, ile mógł.
Musnęłam jego nos swoim.
- Mama bardzo chce, bym poszła w jej ślady i została białym magiem...
- A ty czego chcesz?
- Wydaje mi się że... chyba zoologiem.
Pocałowałam go lekko, a on odwzajemnił pocałunek.
- Zatem bądź zoologiem...

Zefir?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template