11 października 2018

Od Victorii Nox Aeris cd. Lupin

Dreptałam tam i z powrotem jakieś pięć metrów od basiora, którego imię próbuję sobie przypomnieć. To chyba Lupin… Tak jestem ego pewna! Lupin - basior mrożący krew w żyłach pomyślałam i usłyszałam…
- Ostrzegałem. Moja cierpliwość się skończyła. – Basior skoczył na mnie ze złością w oczach. W tym momencie zorientowałam się, że wcześniej ostrzegał mnie, bym mu nie przeszkadzała.
Upadłam na plecy z basiorem na brzuchu, który próbował mnie ugryźć. Niestety… nie zdążył! Odepchnęłam go tylnymi łapami i szybko się podniosłam. Lupin zaczął szybki atak (nieudany, było widać, że się nie zastanawiał nad ruchami), ja unikałam sprawnie jego ciosów. Gdy szykował się do kolejnego skoku, wybiłam się i wskoczyłam na niego. Znowu się odbiłam (teraz od jego grzbietu) i wylądowałam centralnie na brzegu jeziora. Postanowiłam do niego wskoczyć.
*chlup!* *Plask!*
I byłam 20 merów od brzegu… Na Lupina długo nie czekałam, gdyż już po kilku sekundach był jakieś 5 metrów ode mnie. Szybko zanurkowałam i zmierzałam do źródła. Wytwarza ono prąd, który nieco utrudnia pływanie (chyba że się jest doświadczonym, jak ja). Kilka merów dalej tworzył się wir, którego źródłem były specyficzne i dość spore skały. Wpłynęłam do wiru i pływałam z nim kilka okrążeń, gdy zauważyłam zmęczonego Lupina, szybko z niego (z wiru) wyskoczyłam i odpłynęłam kilka metrów dalej. Tam dalej pływałam w kółko, aby zmylić basiora.
Okazało się, że basior wybrał drogę na skróty i wpadł do wiru, zamiast go ominąć. Parzyłam na jego nieudolne próby wydostania się z wodnej pułapki (zamiast płynąć z prądem, siłował się z nim). Po jakiś 10 minutach. Basior się zmęczył i został wciągnięty pod wodę…
Postanowiłam mu pomóc, gdy się zbliżyłam, zobaczyłam szkarłatną chmurkę krwi.
- Oho… Chyba wpadł na skałę… - Powiedziałam sama do siebie. Zanurkowałam w miejscu słabszego wiru i szukałam basiora. Gdy go znalazłam, okazało się, że był wyrzucony kilka merów dalej, z rozciętym bokiem. Z jego pyska wylatywały rzadkie bąbelki powierza. Szybko nabrałam powierza i ponownie zanurkowałam, tym razem łapiąc nieprzytomnego basiora za futro na karku. Wypłynęłam z nim na powierzchnię i z wielkim trudem dopłynęłam do brzegu (Co się dziwić? Lupin jest ode mnie większy i troszkę waży do tego od jakiś 15/20 minut pływamy w jeziorze.). Jakoś go wyciągnęłam z wody, naciskałam mu na klakę piersiową i patrzyłam na niego. Po kilku sekundach Lupin wypluł wodę, coś pojęczał i znowu stracił przytomność. Szybko poleciałam po mój plecak i Wyciągnęłam z niego bandaże. Owinęłam brzuch basiora, tym samym opatrując ranę z boku. Wyłowiłam sobie rybę, zjadłam i leżałam obok basiora. Nie spałam, czuwałam…
Dwie doby później (trochę ponad 48 godzin) Lupin otworzył oczy i coś pojęczał. Przez ten czas podsunęłam mu pod nos młodą sarenkę, którą kilka minut wcześniej upolowałam kilka merów dalej.
- Zjedz. Musisz nabrać siły. Wataha jest ok. 2 dni drogi z tond. Tobie może to zająć prawie 3 dni – Powiedziałam z troską.
- Co? Ile spałem? Co u robisz i czemu mi pomagasz? - Zapytał lekko zdenerwowanym i osłabionym głosem.
- Spałeś 2 dni i 2 noce. Ja nie spałam w ogóle, więc bądź cicho i mi teraz nie przeszkadzaj. – Powiedziałam już nieco gniewniejszym tonem i położyłam się cztery metry dalej. Zasnęłam…
Gdy się obudziłam, było już późne popołudnie. Rozejrzałam się wokoło. Basiora nie było, jedzenie chyba zjadł, bo zniknęło (łącznie z kośćmi), a ja powiedziałam cicho do siebie…
- Czego się spodziewałam? Dziękuję? Chyba do reszty zgłupiałam? Bałam się go, tylko zapytać kim jest, może zacząć znajomość, ale pokazał pazurki i to dosłownie. Potem wiadomo, co się stało…
Znowu się położyłam w wygodnej pozycji i zamknęłam oczy. Po kilku minutach usłyszałam zbliżające się kroki, ciężkie oddechy i ciche pomrukiwania kogoś…

Lupin?
Wybacz, troszkę się rozpisałam (o moim śnie XD) mam nadzieję, że nie przesadziłam z tym wirem i że Lupin faktycznie radzi sobie gorzej z wodą. Pozdrawiam i czekam na cd.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template