— Pomyliłaś mnie z kimś. Mam na imię Akatala G. Jestem żywa. Przybyłam tutaj, aby prosić o przyjęcie do watahy. Liczę na pozytywne rozpatrzenie prośby.
Po tych słowach jej spojrzenie zmętniało, sama Alfa stała się spokojniejsza, jej serce momentalnie zwolniło. Miałam wiele obaw, lecz samica zgodziła się bez wahania. Wyglądała na przygnębioną, ale nie zadawałam pytań. Po prostu wyszłam. Zrobiło mi się gorąco na samą myśl o poznawaniu nowych wilków. Kolejny raz pojawi się masa pytań, krzywe spojrzenia, obelgi. A na dodatek jeszcze ten Harbinger. Czułam, że nie zaznam spokoju, dopóki nie dowiem się, kim on jest. Nie zwracałam uwagi na to, gdzie idę, to też nieszczególnie uważałam na przeszkody, które mogą stanąć na mojej drodze. Szczenięcy pisk wyrwał mnie z zamyślenia. Już miałam przepraszać zdenerwowaną matkę, która zapewne była na przechadzce ze swoją pociechą, ale ku mojemu zdziwieniu to nie ja wywołałam pisk młodzieńca. Mały basior krzyczał z powodu...
Inverness? Dlaczego krzyczałeś?