Wszedłem w wysoką trawę, w której usłyszałem szelest. Zza trawy wyszedł wysoki basior. Wystraszyłem się. Wilk spytał:
- Kim jesteś?
- Mam na imię Jake, zgubiłem się - odpowiedziałem.
- Ja jestem Lupin- wyjaśnił srogim głosem.
- Do jakiej watahy należysz?
- Do żadnej - odpowiedziałem zawstydzony.
Lupin odwrócił się i ruszył do przodu. Chciał, żebym poszedł za nim. Więc poszedłem.
***
Doszliśmy do wodopoju, z którego korzystało aktualnie wiele wilków.
- Prześpij się gdzieś tutaj, a gdy alfa wróci to z nią pogadam.
Rano obudziło mnie ciepłe słonice. Nie mogłem się dobudzić. Ale gdy Lupin wszedł, od razu się przebudziłem.
- I co, alfa wróciła? - zapytałem z nadzieją.
- Jeszcze nie, ale dziś o 17.00 jest polowanie - burknął.
Wyszedłem na spacer. Pogoda była piękna. Delikatne słońc przygrzewało, a trawa była miękka i sucha. Szedłem tak parę minut podziwiając widoki, aż do momentu gdy nadbiegł Lupin i powiedział:
- Polowanie odbędzie się wcześniej.
Rzadko polowałem, więc się trochę wystraszyłem. Basior odwrócił się, pokazując mi, abym szedł za nim. Więc poszedłem.
Lupin?
<wiem, że mniej słów, zaakceptowane jako pierwsze opowiadanie>
<wiem, że mniej słów, zaakceptowane jako pierwsze opowiadanie>