9 lutego 2019

Od Faith cd. Rena


Tego jesiennego dnia, Faith wybrała się na poszukiwanie specjalnych ziół leczniczych. Rośliny zwanej potocznie ,,Cudownym drzewem’’ bądź ,,Drzewem długiego życia’’. Była prawie pewna, że znajduje się gdzieś na terenach watahy. Chciała zebrać jej zapasy i przy okazji wyhodować ją w swoim ogrodzie, gdyż była bardzo pożyteczna. Miała wartości lecznicze, a z jej nasion również można było wytworzyć barwnik z którego można uzyskać farbę, a Faith interesowała się malarstwem.
Idąc przez Las Phoenix podziwiała znamiona tego, że przyszła następna pora roku. Drzewa okryły się żółcią i złotem , zapłonęły czerwienią. Ścieżki leśne są usłane barwnymi liśćmi, które już spadły z drzew. Pod drzewami rośnie dużo grzybów, leży wiele szyszek i kasztanów. Kto nie docenia tak pięknego jesiennego krajobrazu? Teraz tylko czekać na oznaki zimy, ulubionej pory roku Faith.
Uważnie badała wzrokiem każde drzewo, większość to były zwykłe pospolite gatunki, ale nie traciła nadziei w swych poszukiwaniach. W końcu natknęła się na jeden okaz, który wydawał się tym czego szukała. Drzewo to było wysokości do około 10 metrów, z luźną, nieregularną koroną. Liście były naprzemianległe, jasnozielone i zaokrąglone na wierzchołku. Owoce o kolorze zielonym, wydłużone, żebrowane i zwisające. Nasiona z trzema skrzydełkami. To musiało być to. Wadera zaczęła się wspinać na drzewo, bez szczególnych problemów. Nie raz zdarzało jej się chodzić po drzewach, mimo, że była wilkiem, a to raczej nie było w ich naturze.
Gdy zabrała się do zbierania owoców i nasion leczniczej rośliny, usłyszała kroki. Lekko spanikowała i spojrzała w dół. Obcy wilk postanowił odpocząć sobie akurat pod drzewem na którym znajdowała się ona. Ale chwila. To nie był wilk. A przynajmniej tak się jej wydawało. Swoim wyglądem nieco różnił się od wilka. Krótko mówiąc, zaintrygował ją.
Nie miała odwagi by zejść, więc zastygła tak i wpatrywała się w niego z nadzieją, że w końcu sam sobie pójdzie. Jednak nieznajomy nie zamierzał opuścić miejsca i nadal się wylegiwał. W końcu wadera musiała się poruszyć, niestety wydając przy tym zdradliwy dźwięk, a do tego kilka liści spadło centralnie na jego ciało. Spojrzał w górę i zauważył ją. Speszona od razu wspięła się na gałąź znajdującą się nieco wyżej. Nieznajomy wstał od razu i po dłuższej chwili przemówił do niej spokojnym głosem.
– Lubisz rośliny, prawda? Jesteś zielarką? – zapytał swoim spokojnym, miłym dla jej ucha głosem. Nie miała pojęcia skąd mógł o tym wiedzieć, może czytał innym w myślach? Do tego uważnie wpatrywał się w jej oczy, co jeszcze bardziej ją peszyło.
– Tak, skąd wiedziałeś?
– Intuicja.
– Jestem Ren, a ty jak masz na imię?
– Faith – odpowiedziała szybko. Pomyślała, że dziwnie rozmawia się z kimś w takiej odległości. Wydawało jej się, że nie zagraża jej, więc zeskoczyła na gałąź znajdująca się poniżej, a potem na ziemię, zmniejszając przy tym dystans między nimi.
– Miło mi cię poznać – powiedział, gdy znalazła się bliżej. – Też należysz do Watahy Smoczego Ostrza?
– Od niedawna. – „Czyli jednak jest wilkiem”, pomyślała. Może po prostu nie znała tej rasy? 
Nadal wpatrywała się w niego z zaciekawieniem, przez co chyba poczuł się nieswojo.
– Coś nie tak?
– N-Nie, tak tylko się zastanawiam... Nieważne – stwierdziła, że zachowa swoją ciekawość do siebie, gdyż może być to niegrzeczne. Nie wiadomo czemu, nie chciała by sobie poszedł i zostawił ją samą.

Ren?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template