24 czerwca 2019

Od Inveth CD Harbingera

Przechyliłam łeb lekko w bok, wlepiając spojrzenie w ojca, który patrzył w stronę zielonkawej wadery. Jedno ucho przyklapnęło mi jak u psa, a na pysk wpełzł uśmiech, którego basior nawet nie zauważył.
- To chodźmy.
Wstałam i przeciągnęłam się, aż gdzieś w kręgosłupie coś głucho strzeliło. Kłapnęłam z niesmakiem językiem i ruszyłam z miejsca dopiero, kiedy tata mruknął ponaglająco.
- A tak w ogóle - zaczęłam, przeciągając ostatnią sylabę niczym znudzony szczeniak - to wiesz, że wczoraj był dzień ojca?
Spojrzał na mnie z ukosa, nie zwalniając kroku. Teraz on prowadził, a ja posłusznie dreptałam u jego boku, ciekawa, co ma do alfy i jak chce to zakończyć. Na razie nie poruszałam tematu, wiedząc, że zdradzenie planu jakiemuś randomowemu wilkowi nie byłoby mile widziane.
- No, to wiesz?
- Nie, nie wiem - westchnął i przez moment odniosłam wrażenie, że przez myśl przemknęło mu całe stadko szczeniaków, które wychował. Ciekawe, czy o mnie pomyślał?
- To już wiesz.
Zapanowała cisza, które ciągnęła się przez dłuższą chwilę; słychać było tylko rytmiczny stukot łap o zmrożoną nadal ziemię. Z każdym naszym wydechem unosił się kłąb ciepłej pary, choć wcale nie było aż tak zimno - ba, było nawet cieplej niż wczoraj. Gdzieś nad naszymi głowami latał samotny ptak, podśpiewując cichą melodię, zagłuszaną co jakiś czas przez bicie jego skrzydeł.
- No - mruknęłam, nie patrząc w stronę basiora. - To wszystkiego najlepszego.
Przystanął, ale nie widziałam jego miny. Uśmiechnęłam się ciepło i nabrałam w płuca chłodnego powietrza, aby potem utworzyć duży obłok pary i skoczyć w niego, zanim się rozmyje. Udało mi się dopiero za trzecią próbą.
Odchrząknął i zbliżył się, ale nadal nic nie powiedział. Może uraziłam jego dumę? Aa, kij z jego dumą.
- Myślę, że tu możemy spokojnie porozmawiać. - Usiadł i rozglądnął się na boki. Co prawda nie to chciałam usłyszeć, lecz gdzieś w głębi siebie odczułam podekscytowanie na myśl o zbliżającym się planie.
Miałam dużo pytań, lecz żadnego nie zadałam.
- Mów - poleciła, machając lekceważąco łapą, choć doskonale wiedziałam, jak iskrzą moje oczy. Niedużo brakło, abym przywołała płomień; marzyłam o tym, by znów zatańczył wokół moich łap, przepełniając mnie poczuciem siły i wyższości.

HG?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template