24 czerwca 2019

Od Harbingera ७

Wszystko zaczęło się w dniu, w którym Kesame postanowiła przygarnąć obcego szczeniaka. Na początku nie sprawiał kłopotów, dopiero później zaczął działać mi na nerwy i mimo że był dobry, nie potrafiłem znieść jego towarzystwa. Patrząc na to z dystansu, muszę przyznać, że byłem o niego cholernie zazdrosny, bo zabrał mi Kes. Stał się jej oczkiem w głowie, a ona poświęcała mu każdą wolną chwilę, aż do momentu zniknięcia. To dopiero był cios poniżej pasa. Nagle na tron zasiada wilk, który dopiero co skończył nauki i wszyscy bezwzględnie muszą się mu podporządkować.
– Tato? Możesz w końcu przestać zabijać tę ścianę spojrzeniem i powiedzieć mi, po co to spotkanie?
Oh Inveth. Jedyne światełko w mroku, które było czarniejsze od najczarniejszego i przez to błyszczało. Oderwałem swój wzrok od skał i odwróciłem się w stronę In.
– Czy już nawet mi nie wolno spotkać się ze swoim jedynym, ulubionym dzieckiem? – zapytałem sarkastycznie, marszcząc przy tym nos.
– Jedynym ulubionym, czy jedynym żywym? – uśmiechnęła się tak bardzo sztucznie, że aż prawdziwie.
– Co, jeśli obie odpowiedzi są poprawne?
– Będę mile zaskoczona, ale nie wierzę w te słowa.
– Tak, ja też. – Pierwszy raz skłamałem z myślą, że nie powinienem tego robić, a słowa ledwo co przeszły przez moje gardło. Nasza relacja od zawsze była trudna albo jej nie było. Tylko przy Inveth nie wiedziałem co mówić i co robić. Bałem się, że kolejny raz ją skrzywdzę. Właściwie już to zrobiłem.
– Więc – trąciła mnie w ramię – po co tutaj jestem?
– Prawdopodobnie zabrzmię jak szaleniec...
– Już nim jesteś – przerwała mi.
– Kłóciłbym się, ale wracając do tematu... Chcę obalić króla. – Zacząłem ją bacznie obserwować, liczyłem na jakąś reakcję, chociażby mrugnięcie okiem, ale nie doczekałem się. Odpowiedziała mi tylko głucha cisza. – Nic nie powiesz?
Wstała, rozejrzała się na boki, powęszyła, a następnie podeszła do mnie niepewnym krokiem i usiadła obok.
– Jaki jest plan – szepnęła.
– Myślę, że... – usłyszałem kroki i śmiech, a zza zakrętu wyłoniła się zielona, jak wiosenna trawa wadera o nieziemsko ciemnych oczach. – Powinniśmy pójść w jakieś ustronne miejsce.

Innie?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template