1 maja 2015

Od Charlene - koniec

Wstałam wcześnie. Obudziły mnie nikłe promyki słońca przedzierające się przez warstwę ciemnych chmur. Deszcz lał mocząc wejście jaskini, jak i tworząc małe strumyki w piasku przed nią. Chwilę później niebo przeciął piorun, który z hukiem uderzył w ziemię kilka kilometrów dalej. Wybiegłam z jaskini i uciekając przed kropelkami wody skakałam z miejsca na miejsce. Wreszcie stanęłam pod jakimś obszernym dębem. Wiedziałam, że jeżeli tu zostanę, wtedy piorun może mnie zabić. Jednak nie miało to dla mnie większego znaczenia. Chciałam tylko poczuć się jak mój ojciec. Błyskawica uderzyła w drzewo, wszystko działo się tak jak przed kilkoma laty, zaczęło płonąć żywym ogniem. Niemalże ogłuchłam. Zdałam sobie sprawę z tego, że jest już po mnie. Byłam przerażona, ale i zadowolona, przecież mogłam odejść za tęczowy most, spotkać rodzeństwo i rodziców, a czy nie było to moim marzeniem? Czy czasem nie chciałam się z nimi spotkać? Chciałam, bardzo, ale nie mogłam. Kazali mi żyć, ale po co? Dlatego żebym dalej męczyła się na tym świecie? Ja wolałam odejść. Płonąca gałąź spadła na mnie. Poczułam niesamowity ból. Zaczęłam płonąć, zresztą jak wszystko inne co tu było. I w końcu nic... Pustka. Zasnęłam i nigdy już nie obudziłam się w tym świecie. Nagle białe światełko migające przed oczyma zbliżyło się i powiększyło niczym portal. Weszłam doń, nie czułam strachu, ni lęku tylko dziwny spokój i radość. Byłam teraz w pięknym lesie, jesienią słońce delikatnie świeciło, a chmury nie zakrywały teraz nieba w ogóle. Naokoło mnie stała wataha wilków, moje rodzeństwo i rodzice. Odtąd żyłam razem z nimi zapominając o wszelakich troskach.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template