safiru |
Kłamstwo jest poprawianiem prawdy.~ Stefan Kisielewski
Pseudonim: Zero pseudonimów, pełne imię bez zdrobnień i skrótów. U naprawdę bliskich przyjaciół ewentualnie Coel lub Colae.
Wiek: Minęło zaledwie osiem wiosen, a już życie zdążyło odbić bolesne znamiona na młodej duszy Coelicolae.
Płeć: Wadera.
Charakter: Wilczyca jest jedną z bardziej wyróżniających się aktorek na scenie życia. Może to właśnie dlatego, że nigdy nie robi z siebie gwiazdy - to jej urok sprawia, że basiory (ale i nie tylko) lgną do niej niczym do soczystej zwierzyny.
Jej wnętrze jest wciąż takie same. Odkąd została skazana na pewną śmierć, jej serce niezmiennie bije tymi samymi wartościami, pragnieniami i marzeniami – przeżyć. To tylko maski sprawiają, że inni postrzegają Coel zupełnie inaczej niż w rzeczywistości jest.
Ma ogromną wiedzę na temat wilczej psychologii, którą umie wykorzystać na swoją korzyść. Z tej wiedzy kuje właśnie owe, żelazne maski. „Wczoraj cicha woda, dziś drapieżna żmija, jutro kim stać się mam szansę? Może bogata szlachcianka lub tajemnicza oszustka? Wybieraj losie.” . Znaczy to więc, że wadera z którą właśnie masz do czynienia jest dobrą i bezbłędną manipulantka.
Coelicolae nie jest naiwna. Stop, wróć. Naiwna jest tylko dlatego, że wierzy w miłość i wciąż od dwóch lat ma nadzieję. Głupia. Lecz na tym na szczęście ta łatwowierność się kończy.
Honor i wierność. Ach, tak piękne słowa. Pełne dumy i szacunku. Świecie zły i podły gdzie się one podziały? Czy naprawdę istnieją jeszcze osobniki, które są w stanie pozostać wierne do końca i tym samym ocalić swój honor? Do tej pory Coel zawsze z potyczek wychodziła z nienaruszonym honorem, nigdy także nie przestała być wierna bliskim. Lecz czy to się nie zmieni?
Colae odzywa się jedynie kiedy widzi taką potrzebę. Jeśli nie ma ochoty na pogawędkę, lub odwrotnie; nie ma zamiaru się zamknąć - na próżno ją zmusić do porzucenia tego celu. Uwielbia się wykłócać i przekomarzać. Jest wtedy okrutna, szczera do bólu a także bywa uwodzicielska.
A skoro o tym mowa… Z pewnością ta wilczyca należy do najbardziej upartych istot w całym wilczym świecie. Walczy o swoje do końca i nikt ani nic nie jest w stanie zmusić ją do zmiany zdania.
Wygląd: Za sprawą dość skomplikowanego zaklęcia „demutatio” zmieniła swoje królewskie oblicze na zwykły, można by rzec niewyróżniający się wygląd, aby chronić siebie i jej szczenię. Choć mimo tego zabiegu czuć od niej swego rodzaju wyższość i inność, która jest skutkiem wychowania i genów. Coel nie przepada za swoim odbiciem, unika przeglądania się we wszelkiego rodzaju szkłach bądź lustrach. Do wody wchodzi z zamkniętymi oczami, aby nie widzieć swojego pyska. Za bardzo jej przypomina o odejściu.
Niegdyś złocista, jasna sierść ustąpiła miejsca czarnemu jak smoła, gęstemu włosiu, choć nadal jedwabistego i gładkiego. Delikatny pysk, idealnie równy stał się długim, nieco nieproporcjonalnym. Uszy natomiast wydłużyły się znacznie. Dzięki temu jednak wadera zlikwidowała swoją wrodzoną wadę słuchu. Colae sądzi, że być może to wina złego akcentu podczas wypowiadania ostatniej sylaby zaklęcia „oricula”, ale nie jest pewna. Długi, puszysty ogon, w którym wilczyca jest w stanie całkiem się „zanurzyć” to jedyna nowa cecha, która jej przypadła do gustu. Nie zmieniły się jednak wcale jej oczy; czarne, hipnotyzujące i niepowtarzalne. Nie zmieniło się to przeszywające na wskroś spojrzenie. Ktoś kto już kiedyś doznał tego dziwnego uczucia, zmieszanego z lękiem (?), dzięki właśnie tym oczom zawsze rozpozna Coelcolae.
Głos: Delikatny i aksamitny. Przykuwa uwagę słuchacza, a słucha się go z przyjemnością. Typowo teatralny. Wyrafinowany i wyćwiczony.
Stanowisko: Marzenia się spełniają. Coel została psychologiem.
Umiejętności:
Intelekt: 9.25 | Siła: 2.25 | Zwinność: 7.25 | Szybkość: 6.25 | Magia: 8.25 | Wzrok: 5.25 | Węch: 6.25 | Słuch: 5.25
Rasa: Wilk duszy
Żywioły: Dusza, ciało i wszechświat (czyli wszystko co martwe, bądź żywe) . Jak pięknie się dopełniają…
Moce:
- KAMELEON - Jest w stanie zmieniać swój wygląd, kiedy tylko potrzebuje począwszy od koloru sierści aż do przemiany w innego, np. napotkanego wcześniej wilka. Ogranicza ją tylko jej wyobraźnia. Jak niemal w przypadku każdej mocy musi w tym celu zużyć swoją energię. Nazwa się to Chai. Być może na innych terenach tego świata nosi to inne nazwy, bądź w ogóle jej nie posiada. W Królestwie Coel nosiło to właśnie nazwę Chai. Kameleon zużywa dość dużo Chai co po 20 godzinach używania mocy może doprowadzić do braku koncentracji, bólów głowy, a po dłuższym czasie nawet do halucynacji. Natomiast po upływie około 34 godzin wilk w wyniku zużycia zbyt dużej ilości energii mdleje i traci na dłuższy czas umiejętność używania mocy. Całkowita regeneracja też trwa ok. 40 godzin, więc Coelicolae nie może używać zbyt często tej mocy.
- PINNA – Dzięki tej mocy odziedziczonej po prapra babci jest w stanie latać pomimo fizycznego braku skrzydeł. Gdy używa tej mocy na jej grzbiecie pojawiają się wielkie skrzydła z kruczoczarnymi piórami. Skrzydła są ogromne dlatego ich użycie jest możliwe tylko na otwartym terenie. W przypadku tej mocy Chai daje się we znaki po 6 godzinach, ciało wówczas robi się ciężkie, sztywne. Jednakże energia w tym przypadku bardzo szybko się regeneruje.
- CONDITORIUM – Coel może przenieść się do świata zmarłych i tam z nimi się komunikować, szukać… Może przechodzić między piekłem a niebem. Niestety jest tego pewien minus. Podczas gdy dusza wadery błąka się po świecie zmarłych, jej ciało zostaje bezwładne w miejscu gdzie użyła ona mocy. Jeśli ciało zostanie uszkodzone istnieje szansa, że wilczyca zostanie w świecie dusz. Chai starcza na 2 godziny używania mocy.
- MEMORIA – Wilczyca czyta w myślach, potrafi fałszować wspomnienia innych wilków lub całkowicie je usuwać. Szamani bez problemu mogą cofnąć ten zabieg. Chai zależy od wielkości wspomnienia i jego trwałości.
- CONFISCATIO – Ta moc jest zupełnie niezależna od właścicielki, ale być może to się kiedyś zmieni. Kiedy Coel ogarnia złość, przestaje nad sobą panować ogarniają ją drgawki i poprzez, można powiedzieć „opętanie”, zmienia swoją postać na „mroczniejszą” i potężniejszą. Zostaje zawładnięta przez dusze zmarłych wilków. Wszystko za sprawą rzuconego na nią czaru. Chai nie gra tu roli.
- CLAMATUS - Colae przywołuje zjawy, aby mogły je pomagać, bądź ją bronić. Zjawy czerpią jej Chai, które wyczerpuje się po 2 godzinach.
Rodzina:
- Basileus Anarrinon – ojciec - świecił przykładem nie tylko swoim poddanym, ale także alfom innych watach. Zmarł tuż przed ślubem Coelicolae z Pectusem. Bywał surowy dla córek, aby nauczyć je szacunku i pokory. Jego śmierć wstrząsnęła wiele innych watah w północnym świecie.
- Dialecticus – matka - dobra, troskliwa i delikatna. Zmarła w bardzo młodym wieku, nie dawno po urodzeniu drugiej córki.
- Primitia – siostra – zawsze na pierwszym miejscu stawiała figle i zabawy, choć nowo poznanym wilkom wydawała się skromna i cicha. Nie interesowała się za bardzo sprawami królestwa i problemami podwładnych, za to kochała samotne wędrówki po lasach, łąkach bądź borach. Jak mało kto orientowała się w terenie. Od zawsze wolała bardziej (ku wyraźnemu niezadowoleniu ojca) towarzystwo basiorów.
- Pectus – niedoszły mąż – przyszły alfa jednej z pobliskich watah. Był niezwykle szarmancki oraz troskliwy, choć trochę zbyt pewny siebie, ale można było to mu przebaczyć. Zawsze otaczały go zakochane wadery, ale za każdym razem je odtrącą. Tylko jedna, jedyna Coel zauroczyła go tak bardzo, że nie był w stanie oprzeć się jej inności. Jednak za sprawą jakiegoś tajemniczego zaklęcia zmienił się. Zapomniał o ukochanej. Coelicolae nie zdążyła go poznać w nowej odsłonie. Ale może jeszcze będzie miała szansę…
I poza tą czwórką nikt nie ma teraz znaczenia, nie jest wart przemyśleń, ani uwagi. Może kiedyś.
Partner: Pectusie? Gdzie jesteś? Przypomniałeś sobie? Szukasz mnie? Ja nadal czekam… Tęsknię… I płaczę…
Potomstwo: Malutki Pelagus urodzony już jako członek watahy.
Historia: Bądźmy szczerzy – tylko nieliczni, którzy dołączyli do Watahy Smoczego Ostrza mieli kolorowe życie. Reszta to nieszczęśliwcy pokrzywdzeni przez los. Niekiedy bez rodziny, bez majątku, bez sił i nadziei. Coelicolae nie stanowi wyjątku. Nie trafiła tu przez przypadek. Instynkt przetrwania, instynkt matki ją tu przywiodły.
Historia ta zaczyna się w przepięknym królestwie Perfugium Anima, krainie miodem i mlekiem płynącej. Zamieszkana przez urodziwe, delikatne wadery i potężne, pełne męstwa basiory stanowi wilczy raj. Na wzniesieniu zwanym Bos in lingua znajduje się kryształowy zamek wybudowany setki tysięcy lat temu będący sercem owego terytorium. U jego podnóża rozciąga się nielicha wioska do której należą liczne pola uprawne, sady i lasy.
Właśnie tam wychowywała się Coelicolae. Wśród uczonych i uzdolnionych, wśród piękna roślin oraz śpiewu ptaków.
Matka Coel odeszła gdy ta miała zaledwie 14 miesięcy. Młoda księżniczka bardzo przeżyła to rozstanie, ale musiała się z tym pogodzić.
Owa historia i powód dołączenia do watahy zaczęła się jednak wraz z poznaniem uroczego basiora o imieniu Pectus. Stanowili parę idealną - ona delikatna, radosna, mądra, on zaś odważny, spokojny i troskliwy. Oczywiste było, że wraz z ukończeniem 3 roku życia Coelicolae będzie mogła zasiąść ze swym małżonkiem na tronie. Lecz jak zawsze musi być coś lub ktoś kto odbierze zawarte przez Theris szczęście i rozsieje chaos. Trudno nawet oskarżać tak drogą sercu Coel wilczycę, jaką jest jej ukochana siostra o tak podłe czyny. Podłe? Mało powiedziane… To okrucieństwo wobec bliźniego.
Cztery dni przed uroczystym ślubem ojciec nagle zachorował. Nikt nie wiedział z jakiej przyczyny. Królewscy lekarze na próżno szukali leku. Czy to był nieszczęśliwy wypadek? Czy to było zaklęcie? Czy służył ku temu najciemniejszy czar? Któż mógł to zrobić? Wtedy odpowiedź była jedna - nieszczęsny bóg bólu i cierpienia. A dziś? Dziś tylko prawdę zna Coel.
Nie tylko na poczciwego króla rzucono klątwę. Od tego momentu także Pectus został zamroczony. Jego oklapłe powieki, ciągły ślinotok i jego bezsensowny bełkot uświadomił waderze, że coś jest nie tak. Dwa dni przed ślubem ojciec odszedł. W ten sam dzień znikł narzeczony. Wrócił. Wrócił inny. Odmieniony. Nie poznawał Colae. Pałał nienawiścią do jej osoby. Zrozpaczona wadera spędziła dzień szlochając bezradnie w miękkie poduszki wypchane gęsim piórem. Gdy słońce chyliło już się ku zachodowi do niewielkiego pokoiku wpadła gwardia królewska z natychmiastowym rozkazem przeszukania. Wstrzęsiona Coelicolae bez namysłu zgodziła się. Generał Vertus przeszukawszy pokój spojrzał na księżniczkę ze współczuciem i lekką pobłażliwością.
-Droga pani - zaczął twardym, niewzruszonym głosem. - Z ciężkim sercem muszę księżniczkę oskarżyć o celowe zabójstwo naszego władcy i pana na podstawie mikstury znalezionej w pańskiej szufladce oraz stosowanych czarów i zaklęć.
Teraz Coel widziała, że generał ma łzy w oczach, lecz nie mogła wywnioskować jakie emocje je wywołały.
-Nie… Przecież wiecie, że ja nigdy… Ursus? Vertus? Przecież znacie mnie… - zamilkła gdy na jej łapach znalazły się zaklęte łańcuchy. Nie była w stanie wykrztusić ani słowa. Zemdlała.
❌❌❌
To był jedyny moment, jedyna okazja. Colicolae wypowiedziała zaklęcie i zniknęła. Zanim strażnicy zorientowali się co się stało wadera wybiegła przez wielką, dębową bramę na leśną drogę prowadzącą do zamku. Z bijącym sercem otworzyła teleport i znalazła się za bramą. Była wolna.
Niedługo potem dowiedziała się, że nosi w sobie dziecko ukochanego. Nie miała wyjścia, musiała się ukrywać w borach, jaskiniach, norach. Zmieniła także swoją sierść oraz ogólny wygląd, aby nikt nie mógł jej rozpoznać. Z pięknej damy zmieniła się na zwykłą włóczęgę za pomocą jednego z zaklęć Czarnej Księgi. Inne wilki stanowiły dla niej zagrożenie, zresztą jakim pożytkiem byłaby samotna matka, z opinią mordercy? Wieści roznoszą się szybciej niż można by się tego spodziewać. Nie miała szans na dołączenie do pobliskich watach. Skazana na tułaczkę przeszła setki dróg, lasów i łąk. Wkrótce jednak miała nadejść zima. Coelicolae wiedziała, że w jej stanie nie będzie mogła zebrać żadnych zapasów, polowanie także nie wchodziło w grę. Było tylko jedno wyjście - znaleźć inne wilki. Albo zostanie przyjęta, albo… Właśnie co?Przedmioty: ---
Jaskinia: Coel zajmuje małą, lecz głęboko osadzoną szczelinę u szczytu góry, na granicy terenów watahy. Nie jest to może królewska komnata, ale godna prawdziwej damy. Wnętrze jest urządzone w klasycznym stylu. Na zimnej, równej podłodze leży wielkie futro śnieżno - białego niedźwiedzia, której rozmiar zapewne dorównuje rozpiętości skrzydeł samicy Dero. Po środku stoi duży pień, którego wierzch został zalany żywicą, a jego funkcją jest imitacja stołu. Wokół niego leżą beżowe worki wypchane piórami kuropatw. W wyżłobionym przez wodę kącie wepchnięto jedyną w tej jaskini jedwabną, kremową poduszkę. Jest na tyle duża, że Coelicolae jest w stanie tam się całkiem rozłożyć. Wokoło znajduje się parę półek dębowych, mających nieregularne wyżłobienia. Stoją w nich przeróżne słoiki, mikstury, przetwory. Gdzieniegdzie można dostrzec także złote figurki niewiadomego pochodzenia. Są niewielkie i gdyby się im dobrze przyjrzeć można by zauważyć, że w niektórych miejscach są popękane.
Właściciel: Lusia1000
Inne zdjęcia:
Coelicolae podczas przemiany.