14 czerwca 2018

Powitajmy Cathien!

Black (commish) by OliveSheep
OliveSheep
Wszyscy ludzie marzą – ale nie w ten sam sposób. Ci, którzy marzą nocą w zakurzonych zakamarkach umysłu, budzą się za dnia, by odkryć marność tych snów. Lecz marzyciele dnia są niebezpieczni, gdyż mogą śnić z otwartymi oczami, by ten sen ziścić.

Imię: Cathien
Pseudonim: Cath
Wiek: 8 lat
Płeć: Wadera
Charakter: Cathien jest ogólnie cicha. Woli być samotnikiem, lecz, nienawidzi fałszu. Nie cierpi przez to, jedynie czuje wyrzuty sumienia. Ogólnie to nieraz z niej taka sadystka, lubi jak wrogowie i ci, co ją skrzywdzili, cierpią. Bardzo często to ona wykonuje brudną robotę. Nawet jak to okrutne to znieczuliła się do tego. Oddaje, jeśli ma długi, lubi dawać, lecz kiedy przyjdzie odebrać co swoje, to uśmiech jak był, tak szybko zniknął. Nie jest to za miła wadera, ale, po tym, co przeszła jest to uzasadnione.
Wygląd: Cathien jest to dosyć szczupła wadera. Choć ma masy. Kolor futra to czerń, lecz na ogonku i pyszczku ma lekkie rozjaśnienie. Poduszki pod łapami ma ona fiołkowe, tak samo, jak jedno z jej oczu. Drugie natomiast jest szare. Na twarz pada jeszcze grzywka, która dodaje jej uroku.
Głos: Ma ona bardzo ciemny głos. Nie okazuje smutku ani radości, lecz, jak wyje, to można słuchać to godzinami. Ma bardzo piękny dźwięk wycia. Ogólnie jej głos jest miły do słuchania, aczkolwiek jak się zdenerwuje, to już nie jest za miło.
Stanowisko: Szpieg
Umiejętności: Intelekt: 7 | Siła: 7 | Zwinność: 6 | Szybkość: 8 | Magia: 5 | Wzrok: 6 | Węch: 4 | Słuch: 7
Rasa: Wilk Cienia
Żywioły: Ciemność
Moce:
- potrafi wywołać tarcze ochroną,
- potrafi się zamienić w cień,
Resztę mocy musi dopiero odkryć.
Rodzina: Odebrano ją matce, w dniu jej narodzi. Nie przeżyłaby, gdyby nie wilk. Oczywiście, nie byle jaki wilk. Przyjęła ją pod łapy pewna wadera. Więc tak jakby miała dwie matki, lecz ojca nigdy nie poznała. I nie ciągnie ją jakoś do tego.
Partner: ---
Potomstwo: Chciałaby mieć.
Historia: Nie lubię wracać do tych przykrych momentów, ale jak już tu jesteście, to opowiem wam swoją historię. Dzień, w którym się urodziłam, pamiętam do dziś... nawet jak nic nie widziałam, nawet słuch nie był rozwinięty, pamiętam to. Urodziłam się u jednej z wader, która już popędziła w grotę dusz. Pamiętam jej ciepły język, jej ciepło, lecz, to nie trwało zbyt długo.
Nagle, weszła jakaś kreatura. To był wilk. Wyczułam, że to wadera. A gdy podchodziła bliżej i bliżej, wzięła mnie i wyniosła. Nie rozumiałam, o co tu chodzi, poczułam chłód. Ta wadera wyrwała mnie ze swojego ciepła. Niosła z pół dnia, aż stanęła. Zostawiłam mnie na lodowatym brzegu, odeszła. Usłyszałam, że coś pęka, był to lód. Ja niczego nie świadoma, czołgałam się do przodu, aż nagle, straciłam grunt pod nogami. Chwyciłam się lądu, nie wiem, dlaczego, ale trzymałam się moimi małymi pazurkami. Usłyszałam kroki. Ktoś nadchodził. Błyskawicznie chwyciłam się tej o to kreatury. Była to wilczyca, która straciła swoje młode i błagała o lekką i szybką śmierć. Gdy popatrzyła się w moją stronę, podniosła mnie. Od tego czasu wychowywałam się pod jej łapami. Niestety i jej czas nadszedł, podczas trzęsienia ziemi. Los nie był życzliwy i wziął ją na górę. Ja jako już 2-letnia wadera, zaczęłam jej poszukiwania. Jeden księżyc trwała moja wędrówka. Pewnego dnia odnalazłam jej kości. Wzięłam je i zakopałam tam, gdzie nikt je nie znajdzie. Zaczęłam wyć dla niej piosenkę, żeby dobrze doszła do grot dusz. Później, jak szłam, nie wiadomo nawet gdzie, natrafiłam na pewnego samca. Był to bardzo silny i muskularny wilk. Zaprowadził mnie on do Watahy Smoczego Ostrza. Gdy byłam w zarządzie, podjęłam się pracy jako łowczyni, ale jednego dnia, podczas gdy spacerowałam sobie, napotkałam pewną sowę. Znała ona mą matkę, więc mnie do niej zaprowadziła. Położyłam się obok niej, opowiedziałam, jak przeżyłam. Czułam, że jej serce coraz wolniej bije, wiedziałam, że będę musiała się z nią pożegnać. Gdy odeszła ona do groty dusz, wzięłam jej kości i zakopałam tam, gdzie leżała moja druga matka. Również wyłam dla niej piosenkę na pożegnanie. Gdy skończyłam, odeszłam do watahy. Zrobiło się ciemno, więc biegłam truchtem. I tak potoczyło się moje życie. Myślę, że nie zanudziłam nikogo, prawda?
Przedmioty: Ma ona dwa naszyjniki w kolorach fiołkowo - szarych.
Jaskinia: Nie ma ona swojego „domu”. Nigdy nie miała swojego miejsca, gdzie czuła się dobrze. Dlatego zmienia ona swoje miejsca spania, ogólnie są to jakieś nory.
Właściciel: lena.szafranska1@gmail.com

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template