28 czerwca 2018

Od Red Arrowa

Była noc, bardzo lubiłem o tej porze chodzić. Ciągle schodziłem ze ścieżki, gdy wyczuwałem lub zauważałem jakiegoś wilka. Nie miałem ochoty wpadać na innych, zaraz zaczęliby trajkotać jak nie wiem co. Słyszałem, jak pode mną pękają patyki. Miałem ochotę pobiec jak najszybciej się da, ale nie mogłem. Tak jak każdy w tej watasze, straciłem je – moce. Był to pierwszy minus, nie wiedziałem, czy będą kolejne, ale miałem nadzieję, że nie. Wiedziałem też, że były tu smoki. Mogłem wiele wyczuć, a właściwie nie ja, tylko demon. Ten cholerny smok musiał wstąpić akurat do mojego ciała. Gdy uda mi się go pozbyć, zapłaci za to.
Zacząłem przeklinać pod nosem na to. Życie to pasożyt, które trzeba zgnieść. Będzie chociaż spokój.
Kopnąłem dosyć duży kamień w krzaki, a gdy miałem pójść dalej, usłyszałem z nich piski. Podszedłem tam, zauważyłem mysz przygniecioną prze kamyk który właśnie kopnąłem. Zdjąłem go z gryzonia i powiedziałam sam do siebie:
– No proszę, proszę. Widzę, że nie tylko w strzelanie z łuku mi dobrze idzie. – Wziąłem ofiarę do pyska i wyszedłem z krzaków. Podrzuciłem mysz i złapałem. Gdy zrobiłem to jeszcze kilka razy, zjadłem ją.
Nagle usłyszałem odgłosy. Ktoś się zbliżał, a raczej chował w gęstej trawie. Szybko odwróciłem się i skoczyłem na istotę, która tam się ukrywała, przygniotłem ją swoim ciężarem. Przyjrzałem się jej uważniej, była to ciemna wadera. Wilczyca zaczęła się wyrywać, jednak byłem z byt silny. Wbiłem lekko pazury w jej skórę, dając jej znak, żeby przestała. Gdy to zrobiła, zapytałem:
– Czego chcesz? Po co się ukrywasz?

Saori?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template