27 czerwca 2018

Od Lirii De La Irian

***
I pustka. W sercu lasu, a jednak pustka. Z królowej zmieniłam się w wygnanego więźnia - bardziej upaść już chyba się nie dało. Matka także odwróciła się ode mnie. Po prostu żyć, nie umierać.
Jedyny promień słońca, jaki tu docierał, to zagubiony po nocy wróbel albo gołąb, wielką radość sprawiało mi męczenie go i pożeranie.
Któregoś razu podczas pełni księżyca poczułam niespotykaną nigdy wcześniej siłę. Siłę tak wielką, że jednym skokiem rozerwałam złotą klatkę. Ale to mi nie wystarczało, ruszyłam przed siebie z całą swoją potęgą i dostojeństwem. Oczy moje toczyły zielony ogień i oświetlały drogę. Spojrzałam w niebo. Gwiazdy mówiły wyraźnie, to będzie trzeci, najmroczniejszy początek w moim życiu. Mimowolnie zmierzałam ku WSO, nie mogąc tego kontrolować. Niezmierzona siła ciągnęła mnie do dawnych przyjaciół.
Nad ranem dotarłam. Mimo że byłam kiedyś częścią tej watahy, nie mogłam rozpoznać nikogo. Snułam się bez celu obok rzeki, strasząc wszystkich dookoła. Właściwie, nie starałam się, każde stworzenie schodziło mi z drogi z odległości kilku kilometrów.
Jak widmo włóczyłam się i zionęłam zielonym dymem i ogniem. Wkrótce zrobiło się go tak dużo, że nie widać było nic prócz kolorowej mgły. Wtedy zobaczyłam wilka, zmierzał w moim kierunku z przeciwka. Miałam ochotę rozerwać go na strzępy.

Ktosiu, który nie boisz się potwora z przeszłością :3

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template