25 czerwca 2018

Kaoma cd. Erat

- Nieudacznik, który z pewnością usiłował mnie zabić, był moim bratankiem. Synem Oleandra, który dziwnym trafem padł w dniu jego przybycia.
Przez moje ciało przeszły dreszcze.
- To cudownie! Znaczy - zaczął się poprawiać. - Skoro już to wiem, może w końcu zrobimy coś ciekawego?
- Na przykład co - uniosłam brew.
Basior zaczął maszerować w miejscu z chytrym uśmieszkiem na pysku.  Pominę to, że w trakcie tej krótkiej wędrówki potknął się ze trzy razy. Po kolejnych pięciu minutach intensywnego myślenia mojego towarzysza postanowiłam uciąć sobie małą drzemkę albo chociaż poleżeć. Osunęłam się na ziemię pod wielkim dębem i ułożyłam głowę na łapach. Kolejna przeszkoda, którą Erat musiał pokonać.
- Eureka! Może podroczymy jakiegoś wilka? Na przykład tego gbura, który ciągle kręci się obok Alfy. Wydaje się idealnym kandydatem, do tak szalonej zabawy.
- Nie, każdy, tylko nie on - ucięłam.
- Dlaczego? Chyba nas nie zabije - basior posłał mi jeden z tych swoich uroczych uśmiechów. Stop. Po prostu uśmiechów.
- Harbinger nie bawi się w takie rzeczy.
- O, znasz jego imię! - krzyknął. - To jest twój chłopak, czy coś, że tak bardzo go bronisz?
- Nie. Dobra, jeśli tak b a r d z o chcesz wylądować dziś u uzdrowicielki, chodźmy. Jeszcze przyznasz mi rację.
Erat pokręcił głową z rozbawieniem i ruszył w stronę obozowiska, a ja niezgrabnie dreptałam tuż za nim. To się źle skończy - powtarzałam sobie w głowie.

***
- I co teraz? Chcesz go tutaj zwabić i coś zrobić, czy odwalić jakiś kawał na miejscu, na oczach Kesame? 
Doszliśmy na polanę i kolejny raz stałam podparta o drzewo i obserwowałam poczynania szarego basiora. Wiatr bawił się jego zmierzwioną sierścią. 
- Właściwie nie wiem. Nie przemyślałem tego aż tak dokładnie, ale...

Erat? Alee co?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template