27 czerwca 2018

Od Yostradus'a CD Crystal

Bardzo się zdziwiłem, gdy wpadliśmy na małą waderkę, która zwróciła się do nas z zapytaniem, czy ją przygarniemy. Jeszcze większym zdziwieniem dla mnie było to, że Crystal zgodziła się na to. Poczułem się trochę, jakbym w minutę został mianowany „Tatą”, a piękna wadera stojąca obok mnie „Mamą”. Nie pomyślałbym, że to wszystko przyjdzie tak szybko.
- Chodźcie, zaprowadzę was do wioski. - Mała powiedziała już bardziej radosnym głosem i zaczęła iść wzdłuż małej ścieżki, którą obrastała wysoka trawa. Spojrzałem na Cry, jej futro zaczęło lśnić w świetle księżyca. Crystal spojrzała na mnie, a ja szybko odwróciłem wzrok. Serce biło mi bardzo szybkim tempem.
- Coś się stało? - Zapytała z ciekawością w swoim słodkim, a zarazem bardzo przyjemnym głosie.
- N-nie, nic takiego. - Lekko się zdenerwowałem. Nigdy się tak nie czułem. Zastanawiałem się, co to mogło być. Choroba? A może po prostu ja się jeszcze bardziej … zakochałem? Nie minęło dużo czasu, aż ścieżką oświetlaną przez świetliki doszliśmy do małej wioski. Nie wyglądała ona dobrze. Widać było, że wataha, która tu mieszka nie ma łatwego życia. Domków, jeżeli można nazwać tak kupkę desek sklejonych błotem, nie było wiele. Można było naliczyć może z cztery albo pięć.
Kiedy weszliśmy na ścieżkę prowadzącą wzdłuż wioski, wszyscy mieszkańcy wyszli ze swoich ubogich domów. Zaczęli wpatrywać się w nas i pochylali przed nami głowy. Lekko zawstydzony zacząłem zastanawiać się, o co chodzi. Postanowiłem zapytać naszą małą przewodniczkę.
- Hej, mała. Dlaczego wszyscy się na nas tak patrzą? - Wtedy mała waderka stanęła i odwróciła się w naszą stronę.
- Przepowiednia mówi, że gdy dziecko natury przyjdzie na te ziemie, razem ze swoją drugą połówką przepędzą panujące tutaj zło. - Spojrzała na nas radosnym wzrokiem. Zapewne myślała, że chodziło to o nas.
- Chwila, dziecko natury? - Odwróciłem się w stronę Cry. Ona także przechyliła głowę w moją stronę.
- Nie było okazji, żeby Ci to powiedzieć, ale... - Wzięła głęboki oddech i westchnęła. - nie urodziłam się jak inne wilki. Wyszłam z kokonu. - Odwróciła ode mnie wzrok, jakby próbując uniknąć zobaczenia mojej reakcji.
- Wow. - Nie wiedziałem, co powiedzieć. Nagle moje serce zaczęło przyspieszać, a ja poczułem się na wpół śpiący. - Gdybym wiedział, że takie piękności rodzą się na drzewach, nie dotknąłbym ziemi, dopóki bym cię nie odnalazł. - Powiedziawszy to, przytuliłem waderę. Nie miałem kontroli nad tym, co robiłem. Po krótkiej chwili ocknąłem się. Gdy poczułem na moim pysku jakiś miękki puch, jak poduszka, powoli zaczęło do mnie docierać, co zrobiłem. Od razu odsunąłem się i spojrzałem na całą w czerwieni Crystal, nie wiedzącą, co na to odpowiedzieć. Nagle usłyszeliśmy cichy chichot. Oboje spojrzeliśmy się na małą waderkę.
- Pasujecie do siebie, hihi. - Nie mogła powstrzymać swojego śmiechu. Zrobiło mi się głupio. Naprawdę nie wiedziałem, co we mnie wstąpiło.
- Przepraszam, Cry, ja nie chciałem. - Postanowiłem przeprosić ją za to, co się przed chwilą wydarzyło.
- Nic się nie … stało. - Powiedziała z lekką przerwą. Widziałem, jak omija mnie wzrokiem. Musiało to ją naprawdę zawstydzić.
Po krótkiej chwili doszliśmy do małej chatki na końcu wioski.
- Oto wasz domek, przynajmniej tymczasowy. - Wskazała na małych rozmiarów domek. Weszliśmy do niego i zauważyliśmy bardzo podobny wystrój do poprzedniego domku, lecz ten był trochę uboższy. Za domkiem rozprzestrzeniał się las.
- To ja was tutaj zostawiam. Przyjdę rano. - Zachichotała i zaczęła iść w stronę wyjścia. - I miłej nocy. - Zaśmiała się, wychodząc z chatki. Po ostatnich jej słowach lekko się zaczerwieniliśmy.
- Znowu jedno łóżko, co? - Popatrzyłem się na stojące na końcu pokoiku łóżko dla dwóch. Popatrzyłem na Cry i lekko westchnąłem.
- Chciałabyś może się przejść po lesie? - Miałem nadzieję, że krótka wyprawa po lesie pozwoli nam trochę ochłonąć. Niestety, myliłem się.
Z tego powodu, że byliśmy maleńcy, las wydawał się o wiele większy, niż był naprawdę. Niebo było bezchmurne, a wiatr powiewał bardzo przyjemnym, letnim powietrzem. Nagle usłyszeliśmy potworne wycie dobiegające z głębszej części lasu.
- Może już wracajmy, dobrze? - Zwróciła się do mnie lekko przestraszonym głosem.
- Zgoda. Mnie też się to nie podoba. - Wzrok miałem zwrócony w głąb ciemności, które zaczęły otaczać las wokół nas coraz bardziej.
Nagle usłyszałem lekki świst, a moje ciało spowił chłód. Popatrzyłem na swoją klatkę. Wystawała z niej strzała. Ledwo stojąc na nogach, popatrzyłem na przerażoną Cry i padłem na ziemię tracąc resztki przytomności.

Ciekawe, jak z tego wybrniesz, Cryś ;3

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template