Crystal leżała drętwo w namiocie. Uzdrowiciele robili, co mogli, ale wadera nadal się nie budziła. Zostałem poproszony o opuszczenie "sali", więc z westchnieniem udałem się na zewnątrz, aby się trochę przewietrzyć. Od czterech dni kręciło mi się w głowie, miałem ochotę zasnąć i już nigdy się nie budzić. Na drżących łapach udałem się nad pobliską rzekę, aby ukoić nerwy. Położyłem się w wodzie i zamknąłem oczy. Nagle coś z wielkim hukiem wpadło do wody.
- Co jest. Kolejny raz HG?
Otworzyłem oczy i ostrożnie podszedłem do istoty, która leżała w wodzie. Z każdym ruchem czułem się coraz gorzej. Ból rozsadzał moją czaszkę. To był wilk i to nie byle jaki.
- Rache Feuer? - zapytałem, nie wierząc własnym oczom.
Basior niezgrabnie wstał i się otrzepał. Był rosłym samcem ze śnieżnobiałym futrem. Nie przypominał Longmy, nie przypominał mnie, a mimo to wiedziałem, że stoi przede mną mój własny syn. Zgadzały się tylko oczy, orzechowe, tak, jak u niej.
- Oleander? Naprawdę myślałem, że będziesz trochę inny.
Nie zdążyłem odpowiedzieć. Z mojego nosa zaczęła lecieć krew, która mieszała się z wymiocinami.
- Tato, co się dzieje — zapytał nerwowo basior.
- Pytaj o wszystko, co chcesz wiedzieć. Masz niecałą godzinę — powiedziałem jednym tchem.
Pytał po kolei, starał się formować zdania tak, bym mógł odpowiadać, tak lub nie.
- Kim jest Harbinger Ghost — powiedział nagle.
Harbinger. Brat, wilk, który powinien być martwy, koszmar każdego, kto go spotka. Niszczy wszystkich i wszystko.
- Moim bratem.
Resztkami sił uniosłem się i przyszpiliłem basiora do ziemi.
- Nie masz prawa się do niego zbliżać — warknąłem.
- Ale...
- NIE. Zniszczył mnie, zniszczy ciebie.
- Co jest. Kolejny raz HG?
Otworzyłem oczy i ostrożnie podszedłem do istoty, która leżała w wodzie. Z każdym ruchem czułem się coraz gorzej. Ból rozsadzał moją czaszkę. To był wilk i to nie byle jaki.
- Rache Feuer? - zapytałem, nie wierząc własnym oczom.
Basior niezgrabnie wstał i się otrzepał. Był rosłym samcem ze śnieżnobiałym futrem. Nie przypominał Longmy, nie przypominał mnie, a mimo to wiedziałem, że stoi przede mną mój własny syn. Zgadzały się tylko oczy, orzechowe, tak, jak u niej.
- Oleander? Naprawdę myślałem, że będziesz trochę inny.
Nie zdążyłem odpowiedzieć. Z mojego nosa zaczęła lecieć krew, która mieszała się z wymiocinami.
- Tato, co się dzieje — zapytał nerwowo basior.
- Pytaj o wszystko, co chcesz wiedzieć. Masz niecałą godzinę — powiedziałem jednym tchem.
Pytał po kolei, starał się formować zdania tak, bym mógł odpowiadać, tak lub nie.
- Kim jest Harbinger Ghost — powiedział nagle.
Harbinger. Brat, wilk, który powinien być martwy, koszmar każdego, kto go spotka. Niszczy wszystkich i wszystko.
- Moim bratem.
Resztkami sił uniosłem się i przyszpiliłem basiora do ziemi.
- Nie masz prawa się do niego zbliżać — warknąłem.
- Ale...
- NIE. Zniszczył mnie, zniszczy ciebie.
***
Niebieskooki basior padł i już nigdy nie wstanie.
Koniec