28 czerwca 2018

Od Cathien cd. Natrill

Patrzyłam się jeszcze krótko w górę. Nie mogłam go tak zostawić, klucz Shambali był przecież... Cholera. Pobiegłam od razu do siebie, wzięłam wszystkie łuki, miecze itd. Założyłam kaptur, żeby Lazarevic mnie nie rozpoznał. I wyruszyłam jak za starych czasów. Mniej więcej wiedziałam gdzie to miasto, się znajduje. Ale nie chciałam do tego nigdy wracać. Ale Natrill mnie do tego zmusił, nie mogę go samego na polu walki zostawić. Więc szłam dalej. W zaułku usłyszałam piski i jęki. Byłam zbyt ciekawska, żeby to ominąć. Szłam niepewnymi krokami za dźwiękiem. Gdy doszłam, zobaczyłam coś okrutnego. Dwóch wilków znęcało się nad młodym, co dopiero poznał świat szczeniakiem. Nie mogłam wpatrywać się na to, jak ten wilczek jest maltretowany. Podeszłam do nich spokojnie. Zauważyli mnie, skończyli i patrzyli się na mnie. Nie widzieli jedynie moich oczu.
- Zakończcie tę mękę, już.
- A kim ty niby jesteś ze nam rozkazujesz?
- Kimś, kogo zapamiętacie na długo.
W tym momencie zaatakowałam ich, naskoczyłam na jednego nożem. Tym samym zabijając go. Drugi się poddał -Co, teraz nagle jesteś tchórzem?
- Oszczędź mnie...
- O teraz zachciało się oszczędzenia, a co myślisz. Co tamten szczeniak przezywał. Kurwa, co za egoista z ciebie! – po tych słowach, strzeliłam w jego klatkę piersiową strzałę z łuku. Poszłam z powrotem do szczeniaka, stał o własnych siłach. Wzięłam kaptur z głowy. – Jak się nazywasz? – Szczeniak milczał.
- Chodź, zaprowadzę cię tam, gdzie się tobą zaopiekują.
Wzięłam go do WSO i oddałam w dobre łapy. A ja kontynuowałam wędrówkę. Założyłam z powrotem kaptur na głowę. Nagle zobaczyłam ludzi lazarevica, momentalnie się schowałam. Po chwili zaświeciła mi się lampka. Mogę ich przecież ominąć bez robienie huku. Powolutku, aczkolwiek cicho wspięłam się na drzewo. Dalszą drogę kontynuowałam łażeniem po drzewach. Gdy ich w końcu ominęłam, zeszłam.
~*~
Po paru godzinach, zdecydowałam odpocząć. Znalazłam jakieś uboczne miejsce, gdzie się położyłam. Nagle usłyszałam warczenie, drapieżnego kota. - Nigdy nie dają spokoju.
Wstałam i poszłam do nich. Wzięłam toporek i obydwa koty zaatakowałam. Zjadłam coś z nich, żeby znów odzyskać siły. Poszłam dalej. Po jakimś czasie zobaczyłam ogromne wrota a przed nimi coś białego. Odwróciło się to do mnie. Nie mógł mnie rozpoznać jak miałam czarny kaptur, który przykrywa oczy...

Natrill?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template