18 czerwca 2018

Od Crystal cd. Yostradus

Strasznie się zarumieniłam. Basior się uśmiechnął i patrzył na mnie. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Odwróciłam na chwilę wzrok. Pomyślałam o czymś i znów spojrzałam na Yostradusa. Zapytałam:
- Naprawdę?
- Tak.
- Dopiero co się poznaliśmy... - posmutniałam.
- Coś się stało?
- Nie - uśmiechnęłam się lekko, by pokazać Yo, że wszystko jest dobrze.
Miał już coś powiedzieć, ale nie dałam mu tego zrobić. Podeszłam do wyjścia i powiedziałam szybko:
- Nie pada już, możemy iść.
Wilk pokiwał głową i wyszliśmy razem z nory. Zamiast ziemi było błoto, mi to nie przeszkadzało i chyba Yostradusowi też, ale pewna nie byłam. Po kilku minutach znaleźliśmy obóz. Było wielkie zamieszanie, zdziwiona zaczęłam szukać pewnej wadery, gdy ją znalazłam, podeszłam do niej i zapytałam:
- Co się dzieje?
- Całe pożywienie zniknęło - odpowiedziała zmartwiona Vin.
- Jak to?
- Nie wiem.
Po tych słowach wadera szybko gdzieś pobiegła. Odwróciłam się do basiora, był strasznie niezadowolony. Odwróciłam się znów i pobiegłam gdzieś. Na szczęście nie musiałam długo biec, zajęło mi to dwie minutki. Gdy doszłam do dużych krzaków, obróciłam się, by zobaczyć czy ktoś za mną nie poszedł. Nikogo nie było. Spojrzałam znów na kryjówkę i powiedziałam:
- Możecie wyjść.
Nagle zobaczyłam wystające główki z roślin. Uśmiechnęłam się, a małe zwierzątka krzyknęły:
- Crystal! Jesteś!
Skoczyły na mnie i się przytuliły. Uśmiechnęłam się lekko, ale szybko spoważniałam. Widząc to, króliczki zeszły ze mnie i zapytały:
- Coś się stało?
- Nie spałyście dzisiaj, prawda?
- No tak. Mówiłyśmy ci, że dzisiaj robimy malutką imprezę...
- Widziałyście coś podejrzanego?
- Nie - od razu było widać, że kłamały.
- Nie okłamujcie mnie - spojrzałam na nie tak, by dać im do zrozumienia, że nie powinny tak robić.
- Ech... No widziałyśmy coś - było im bardzo przykro.
- Co?
- Jakiegoś tam wilka, brał coś sobie z obozu i szedł w stronę jeziora...- coraz bardziej były smutne.
Widząc to, znów je przytuliłam i powiedziałam:
- Nie smućcie się.
Zanim zdążyły coś powiedzieć, usłyszałam, jak ktoś mówi:
- Crystal? Co ty robisz?
Odwróciłam się szybko, był to Yostradus. Zasłoniłam króliczki i odpowiedziałam:
- Ja? Nic.
- Coś ukrywasz, prawda?
- Emmm...- nie potrafiłam dalej kłamać - Tak.
Odsunęłam się, a Yo teraz wpatrywał się w małe zwierzątka. Dziwnie to wyglądało, więc znów stanęłam przed nimi i powiedziałam do basiora:
- Wiem, gdzie możemy znaleźć tego wilka.
- Jakiego wilka?
No tak! On przecież nie wie, kto zabrał nam pożywienie. Nie mówiąc już nic, pobiegłam w stronę jeziora, nad którym nie dawno byliśmy. Yostradus pognał za mną. Trochę mnie to dziwiło, ale jak chce, to mu nie zabronię. Byliśmy już bardzo blisko, gdy nagle zauważyłam przede mną korzeń. Nie zdążyłam zahamować i zahaczyłam o roślinę. Upadłam, usłyszałam pęknięcie i zaczęła mnie boleć łapa. Z trudem wstałam i spojrzałam na łapę. Strasznie krwawiła i do tego coś białego z niej wystawało. Szepnęłam do samej siebie:
- No nie, złamanie otwarte...
Czemu mnie to spotkało? Chciałam tylko złapać sprawcę. Najwidoczniej los tak chciał.

Yostradus? Innych pomysłów nie miałam :/

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template