3 czerwca 2018

Od Arthyena

Patrzyłem w rozgwieżdżone niebo, a w mojej głowie brzmiały delikatne dźwięki. Spokojny nastrój zawsze skłaniał mnie ku refleksji, ale moją uwagę skupiło coś innego. Na swoim grzbiecie poczułem kilka kropli, które spływały powoli ku dołowi.
- Zaczyna padać. Lepiej będzie pójść w stronę domu, póki nie rozpada się na dobre.- pomyślałem, po czym nie ociągając się wstałem. -
Rozejrzałem się skupiając się na otoczeniu. Wzgórza Evendim to jedno z miejsc w watasze, które było naprawdę wyciszające. Ciągły pośpiech w centrum nie jest dla mnie przyjemny, a nawet potulne szczeniaki mogą nieźle dać w kość. Właściwie, czasem zdaje mi się, że na tym polega życie. Gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak długo wsłuchuję się w cichy szelest liści, który razem z odrobiną wyobraźni można nazwać filharmonią, poczułem się jak stary, samotny wilk, który tylko czeka na koniec swojego życia wsłuchany w śpiew ptaków, szum strumyka i zauważający cuda natury, na które młode wilki nawet nie zwróciłyby uwagi. Nigdy nie starałem się w pełni korzystać z życia. Cofnij, źle ubrałem to w słowa. Starałem się, ale tylko w moim mniemaniu. Kropla po kropli spadały z nieba. Przypomniały mi się lata młodości, w których myślałem, że po prostu to bogowie płaczą, gdy zdali sobie sprawę z tego, jacy potrafimy być głupi. Najwidoczniej to musi być prawda, biorąc pod uwagę to, jakim wilkiem wtedy byłem i widząc fenomeny, które można by było nazwać ‘’miss głupoty’’. Może za kilka lat będę tak myślał o sobie? Całkiem możliwe, ale chwilowo wolę o tym nie myśleć. Jeśli chwilowo nie przestanę, będę przemoknięty do suchej nitki. Chwila… już jestem.
Ze zmęczeniem zrobiłem pierwsze kilka kroków, nadal rozmyślając. Odruchowo sprawdziłem, czy mój naszyjnik jest na miejscu i popatrzyłem w stronę zagajnika z wydeptaną drogą. Nie mogłem być jedynym wilkiem, który tu przebywał. Nie dziwię się, to piękne miejsce.
Niedługo po tym usłyszałem szelest dochodzący z krzaków. O dziwo, ten odgłos niezwykle mnie zainteresował, a zazwyczaj zapominam o takich rzeczach, myśląc, że to nic nieznaczące zwierzę biegło między krzakami. Lekko przechyliłem głowę w bok. Wcisnąłem się w przerwę między krzakami i zauważyłem leżącego wilka, który najwidoczniej zamierzał wstać. Pewnie miał zwykłą wywrotkę. Zmrużyłem delikatnie oczy, a leżący przede mną wilk gwałtownie wstał, przez co nasze łby zderzyły się ze sobą. Odsunąłem się lekko, a postać, która mrugała szybko, żeby zrozumieć, co się dzieje wymruczała coś niezrozumiałego, po czym powiedziała:

<Ktosiu? Jak zwykle trochę krótkie, ale gdy mam jakiś pomysł to zawsze w nieodpowiednim momencie. Starałam się coś zrobić, nie wiem jak dalej sprawy się potoczą>

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template