- Ciężko odmówić takiej Kruszynce, ale moje towarzystwo kosztuje. Sama rozumiesz, nic za darmo - powiedziałam figlarnie się uśmiechając
- Więc zabierasz mnie czy nie? Bo chcę wpłacić zaliczkę.
- No to chodź, Kruszynko, niedługo całkiem się ściemni,
Ruszyłam przed siebie, ale po chwili musiałam zwolnić, żeby Nika mogła za mną nadążyć. W półmroku znikającego wśród drzew słońca nie widziała zbyt dobrze. Marsz nie trwał długo, zanim się obejrzałam, a już stałyśmy przed moją jaskinią.
- Zapraszam - odsunęłam się by przepuścić mojego gościa
Nika weszła do groty a ja zaraz za nią. Jaskinia była niewielka, ale przytulna. Korzenie zwieszały się z sufitu (nie chciało mi się ich usuwać), pod ścianą uwite miałam posłanie z mchu i trawy.
- Rozgość się - rzuciłam w kierunku Niki
Zaczęłam krzątać się po jaskini, podczas gdy Nika rozglądała się uważnie, badając wszystkie kąty.
- A tak z ciekawości spytam, masz może w planach dołączyć do watahy? - zagadnęłam niby od niechcenia
- Tak, szczerze mówiąc miałam nadzieję, że mnie przyjmiecie - Kruszynka starała się ukryć ziewnięcie, była wyraźnie zmęczona
- Padasz z łap - stwierdziłam - Lepiej się połóż.
- A co z tobą? - Nika obwąchiwała niepewnie moje legowisko, po chwili zwinęła się na jego brzegu w zgrabny kłębek. W sumie wyglądało to całkiem uroczo.
- Idę na polowanie, żeby pewna Kruszynka nie cierpiała z powodu pustego żołądka - odparłam z lekkim uśmiechem, zbierając się do wyjścia - Zaczekaj w jaskini, niedługo wrócę - rzuciłam na odchodnym
Gdy wychodziłam z jaskini usłyszałam jeszcze głos Niki, za cichy jednak bym zrozumiała słowa.
Nika?