Potężny podmuch powietrza zwalił mnie z nóg. Spróbowałam wstać, ale burza pchnęła mnie do spiżarni.
- Au - jęknęłam do siebie. Czarne punkciki zatańczyły mi przed oczami. - Au. Auu.
Ostatkiem sił podwyższyłam barierę z powrotem. Wstałam niepewnie i podreptałam do komory.
- Przesada, powiadasz? - uśmiechnęłam się ironicznie do wadery. Popatrzyłam na myszki koło niej. Tłoczyły się i popiskiwały, było ich z cztery. - Chwila.. Było ich więcej - nieświadomie szepnęłam.
- Czego? - spytała Cynthia.
- Nic, nic - odparłam, jednocześnie zmierzając do spiżarni. Przewidywania były słuszne - na podłogę wyległa trójka maleńkich myszek, drżących z zimna. Przykucnęłam i ostrożnie złapałam je w pyszczek. Myszki mogłyby uciec, ale były za bardzo przerażone. Uważając, żeby nic im nie zrobić, przetransportowałam je do wadery. Cynthia otworzyła szeroko oczy, patrząc na małe myszki.
- Właśnie o tym mówiłam, że było ich więcej - powiedziałam ciepło. Opanowała mnie nagła senność. Zdążyłam jedynie podejść do przeciwległego kątą i zwinąć się wygodnie w kłębek, nim zasnęłam.
*Mniej więcej 30 minut później*
- Pozwól mi spać.. - odparłam sennie.
- Burza się skończyła! - powiedziała łagodnie acz stanowczo wadera. Zerwałam się na nogi.
- Co?! Dlaczego mnie nie obudziłaś?!
- Próbowałam - odpowiedziała zadziwiająco spokojnie Cynthia, zważywszy na to, że pewna osobniczka (czyli ja) przed chwilą próbowała na nią wrzasnąć. - Możesz zdjąć barierę?
- Tak, tak. - Nie słuchałam jej, zajęta. Skupiłam na lodzie całą swoją uwagę, nakazując mu zniknąć. Niemalże ochoczo spełnił me żądanie. Wyszłam z jaskini, marszcząc nosek. Ziemia pachniała mokro. Po chwili doznałam olśnienia.
*Parę minut później*
Cynthia leciała koło mnie. Biegłam w powietrzu, udając, że macham skrzydłami, co było trudne, zważywszy na to, że musiałam jeszcze utrzymywać się w tej postaci. Wylądowałam ciężko i zmieniłam się w wilka. Uff. Uff.
- Bycie zamiecią jest takie trudne - zajęczałam do siebie. - Jakim sposobem ty możesz latać?
Kilka minut zupełnie wystarczyło, żeby odpocząć. Wzbiłam się w powietrze wraz z moją nową znajomą, gdy nagle ona wylądowała. Znów zmieniłam się w wilka. Cynthia musiała to zauważyć, jednak cały czas patrzyła gdzieś.
- O co chodzi? - spytałam.
Cynthia? Teraz wszystko gra?