18 czerwca 2017

Od Issue ,,Zabawy w Stwórcę'' cz. 5

Naukowiec odwrócił wzrok od źródła oślepiającego, białego światła.
Próbował zasłonić oczy ręką, lecz pomimo to nadal czuł pod powiekami działanie rażącego blasku. Jeszcze nigdy przedtem nie udało mu się zmusić duszy do oddania takiej ilości energii. Musiała być naprawdę silna.
Stopniowo światło gasło, odsłaniając makabryczną scenę w komorze. Wokół było mnóstwo krwi. Ściany komory krystalizacji były zbryzgane setkami szkarłatnych plamek, a pod ciałem (a raczej pod tym, co z niego zostało) rozlewała się rosnąca nieustannie kałuża ciemnoczerwonej cieczy. Jednak nie to interesowało naukowca. Nad ciałem pacjenta unosiła się kulka niebieskawo- różowej materii, jednak nie ulatywała ku górze- była wręcz miażdżona ciśnieniem powstałym w komorze. Lśniła tak pięknie i subtelnie, jak rozgwieżdżone niebo, głębia koloru dorównywała wodom najciemniejszego oceanu. Substancja wirowała powoli, ale żadna kropla nie dała rady oderwać się od reszty idealnej kuli.
,,Dusza w postaci cieczy" pomyślał profesor. ,,Ile lat musiało minąć, żebym tego dokonał"
Zwiększając ciśnienie, mógł zmieniać stany skupienia materii do woli, nie martwiąc się o wymagania temperaturowe. Jednak ciecz nie satysfakcjonowała go w pełni. Co zamierzał zrobić, nikt nie miał wątpliwości. W końcu nazwa jego maszyny nie wzięła się znikąd.
Gdy profesor nacisnął żółty guzik, wiatraki zawyły jeszcze donośniej. Niebieska substancja zaczęła zmieniać postać. Bulgotała, stopniowo zmniejszała swoją objętość, stabilizowała się również barwa materii. Z idealnej kuli nabrała kanciastej figury, do złudzenia przypominającą prosty szkic z zeszytu Lastèriusa.
,,Dusza- zgodnie z przewidywaniami- ma budowę krystaliczną"- Zapisał po chwili.- ,,Pamiętać: zbadać dokładne właściwości nowej substancji".
Żeby skrystalizowana dusza mogła opuścić ściany komory bez obawy o powrót do gazowej formy, musiała zostać zabezpieczona. O tym profesor również nie zapomniał- wielce wytrzymała na obrażenia przezroczysta substancja, której niestraszne było bardzo wysokie ciśnienie, nadawała się idealnie na osłonkę dla kryształu. Został prędko nałożony przez dwa dozowniki w aerozolu we wnętrzu komory, po czym całość została przeniesiona poza izolatkę- gdzie spoczęła na aksamitnej poduszce.
Po wszystkim profesor wyłączył maszynę. Magnesy przestały działać, wiatraki ucichły, komora przestała być podświetlana. Wydawać się było można, że Lastèrius zapomniał o nimfie.
Ciało martwej dziewczyny leżało nadal na dnie komory, jednak jej serce ciągle biło. Niby chaotycznie i z przyśpieszeniem, ale biło. Nerwy reagowały, krew płynęła w żyłach, mięśnie się naprzemiennie kurczyły i rozluźniały, a powieki napinały się i ukazywały oko czerwone od pękniętych naczynek. Organizm działał jeszcze przez kilka minut mimo braku najważniejszej z części- duszy. Ciało bez duszy było jak latarka bez żarówki, jak samochód bez kierownicy, jak pistolet bez spustu. Bez tej najważniejszej rzeczy wszystko inne- i choć by nie wiem jakim arcydziełem inżynierskim by były- jest bezużyteczne. A jak wszystkie bezużyteczne rzeczy, tak jak i ciało nimfy trafiło na śmietnik na zapleczu laboratorium. Bez ceremonii, bez trumny, bez nagrobka. Magiczne istoty na takie zaszczyty nie zasługiwały.

CDN

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template