Przede mną zmaterializował się ogromny las. Niby każdy ma własne miejsce, ale ja zdecydowanie preferuję pałace pełne luster.
Drzewa wokół mnie pełne były wspomnień, o których szeptały liście. Jest jeszcze jeden powód, dla którego wolę wielkie, otwarte sale. Tam nikt nie może mnie niespodziewanie podejść, bo łatwo go zobaczyć. A tutaj, gdzie mój widok zasłaniają rośliny, więc nie mogę...
Coś bardzo mocno popchnęło mnie na ziemię, uderzyłam w nią pyskiem. Ale to czyjś umysł, więc bez problemu się zregeneruję. Gdy wstałam i spojrzałam przed siebie, dostrzegając walczącą parę. Szczeniaka i... Mgłę? Jak można gryźć mgłę? I to walczącą mieczem? Chyba nic mnie już nie zdziwi.
Miałam pomóc małemu w walce, więc rzuciłam się na mgłę i wgryzłam się w nią, napotykając ciało. Zatopiłam kły i pazury głębiej, niszcząc ją równocześnie umysłem.
— Pomóż mi! — warknęłam do szczeniaka, wypuszczając mgłę z uścisku, bo okazała się zbyt potężna, żebym mogła tak po prostu ją rozwalić.
Szczeniak również zaatakował mgłę, gryząc ją i drapiąc, tak samo jak ja.
Niffelheim? (przepraszam, że tak długo, wina administracji)