— Pani Lumo, niech pani zostanie! — błagałam. Wzięłam sobie za cel zeswatanie tej dwójki i marzę o tym, żeby kiedyś bawić się z ich szczeniakami. Ciekawe, jakby wyglądały...
— Zostaw mnie, pannico — warknęła i odtrąciła mnie łapą. Wzruszyłam ramionami i dobiegłam do oddalającej się Waszej Wysokości.
— Panie Chinmoku, Wasza Wysokość! — zawołałam, żeby go jakoś spowolnić, ale niezbyt mi się to udało. W końcu zatrzymał się na chwilę, żeby spojrzeć w niebo. Uznałam, że liczy sekundy do ponownego rozpoczęcia chodzenia, więc przyśpieszyłam i po chwili stałam już obok niego.
— Panie Chin? — zmarszczyłam brwi, gdy nawet na mnie nie spojrzał.— Heeeej, psze pana?
Dźgnęłam go łapą, a on jakby wybudził się z transu.
— Spójrz, mała — wskazał w górę, a ja usiadłam zafascynowana. — Orzeł.
Faktycznie, orzeł. Piękny orzeł lecący w powietrzu. Zawsze chciałam mieć skrzydła. Zawszs chciałam być ptakiem.
Ale zaraz...
Ten orzeł jest za duży jak na takiego ptaka... W dodatku zaczął lecieć w dół. Prosto na MNIE! Poderwałam się w górę i zaczęłam uciekać. Ale on był szybszy.
Chwycił mnie swoimi ogromnymi pazurami i podniósł do góry, a ja z całych sił próbowałam się wyrwać. Ale nic z tego, był za wielki. Większy od przeciętnego wilka.
Wasza Wysokość Chinmoku? Ratuj mnie c: