27 marca 2016

Od Oleandra cd. Taravii

Skłoniłem się nisko, bardzo, bardzo nisko przed Taravią, a potem poszedłem. Miałem około 2 km do terenów zakonu. Ruszyłem truchtem. Wataha jednak, co mnie bardzo zdziwiło, szła za mną. Po chwili wiedziałem czemu. Na skraju bezkrólewia pasło się stado łani, właściwie to byłem głodny, bardzo głodny...
Nie myśląc za wiele ruszyłem pędem na pierwszą lepsza sztukę, ALE ZARAZ, CO TO? Znajomy zapach. Zakon również wybrał się na polowanie. Kiedy tylko się zatrzymałem, zacząłem wyć, musiałem dać im znak, że nie są sami. Odpowiedział mi ryk, a następnie ciche wycie Beantres'a. Rozejrzałem się dookoła. Wśród drzew widziałem już kopuły. Na szczęście... Nie chciałem wpakować się w jeszcze większe bagno. Nie chciałem mieć z nimi nic wspólnego, ruszyłem w stronę budowli. Nie mogłem jednak ich zostawić.
Wróciłem się i złapałem trop Hectora. Stał w krzakach i czaił się już na łanię, ale z drugiej strony robiła to też Taravia. Musiałem coś zrobić. Nie będę czekał. Z impetem wbiegłem na łąkę i zacząłem gonić pierwszą lepszą sarnę nie zbaczając na pozostałych. Złapałem ją i zadusiłem. A następnie uspałem nasz świat na kilka minut. Pora zacząć działać. Znalazłem krajobrazy senne zakonu a następnie stworzyłem im sen. Ukazałem w nim wszystko co widziałem a następnie stworzyłem obraz siebie w centrum zakonu. Dzięki temu dowiedzą się gdzie mnie szukać.

CDN.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template