23 września 2018

Od Lirii De La Irian

Coś było nie tak, jakby nie składało się ze sobą. Każdy dzień był jak tortura, wciąż to samo i bez zmian. Nie o takim życiu marzyłam, nie tego chciałam uciekając ze złotej klatki. Myślę, że od czasu uwolnienia się, że już wtedy coś zaczynało się we mnie zmieniać. Nie chcę być sama na tym nędznym świecie.
Tak, zrobię to. Zrobię to, choćby o śmierć mnie to miało przyprawić. Już postanowione. Nie ma odwrotu.
Minuta... dwie...pięć... nic się nie dzieje.
Godzina... dwie... nadal nic.
Może nie działa?
Bzdura! Z pewnością działa, Kwiat Rodziny nigdy nie zawodzi.
Chodziłam w kółko, rozglądając się na boki, raz po raz spoglądając na bezchmurne niebo. Jak zwykle w takich momentach, zaczęły nawiedzać mnie wątpliwości. Czy dobrze postąpiłam? A może nie? Co teraz będzie?!
Nie, z pewnością nie będę dobrą matką. Po co mi to było, po co! Głupia, głupia byłam!

~*~

Trzeci dzień.
Tak, teraz to wiem. Jestem dwa razy bardziej głodna. To pewne, kwiat zadziałał. Co mam teraz zrobić, żałować, czy nie? Nie wiem.
Boję się. Boję się bardzo. Boję się, że je skrzywdzę, że je zranię. Boję się, że nie zapanuję nad sobą, a mój gniew głęboko odbije się na nich echem. Boję się, że szczenięta spytają mnie kiedyś o ojca, a ojca nie ma. Nie ma... co ja im powiem?
Nie mam pojęcia, po prostu to się wydarzy...

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template