16 września 2018

Od Alyi

- Zamknij się.
- Zrób to samo.
- Nie powinno cię to obchodzić.
- Właśnie, że powinno.
- Nie.
- Tak.
- Przestań!
- To ty zrób to, co dręczy cię od kilku lat.
- Nigdy!

Droczyłam się z własnym sumieniem. Chciałam się przyznać, lecz bałam się konsekwencji. Nie miałam się nawet komu wyżalić, bo taki kłamca jak ja, nigdy nie znajdzie bratniej duszy. Rozmyślałam opierając łopatkę o duży świerk. Śnieg powoli topniał, zdejmując z lasów i pól jasną pelerynę ręcznie przez mróz wyszywaną. Wszędzie było mokro. Każdy zbiornik wody był zamarznięty na Amen, dlatego nie piłam już od paru dni, co mogło spowodować moje osłabienie. Najchętniej, to bym usiadła przy ognisku i zajadała się surowym mięsem prosto z polowania. Do tego wiadro letniej wody i ciepły kocyk. Tak to ja bym mogła żyć, na razie brakuje mi tylko ognia, wody, kocyka i mięsa. Cudownie, gdyby tylko znalazłby się ktoś życzliwy kto mógłby tą duszę zagubioną w chłodny wieczór przygarnąć, i poczęstować ją czymś dobrym.

Zamknęłam oczy i wtuliłam się w śnieg, wyobrażając sobie, że to cieplutka pierzyna. Nie udało mi się zasnąć, bo chłód nie dawał mi spokoju. Jedyne co spowodowałoby sen, to omdlenie z odwodnienia i braku pożywienia. W sumie to bardzo możliwe, ale na razie będę udawać zdesperowaną panienkę, może to pomoże. Zacznę krzyczeć jak to robią damy w opałach i znajdę swojego księcia.
- Tfu, tfu, tfu! Oby nie - dodałam pod nosem

Ktoś?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template