6 września 2018

Od Azerotha cd. Morrigan

Ziewnąłem szeroko, odsłaniając białe kły.
- Kolejna na wpół zamarznięta księżniczka do uratowania? To zaczyna się robić nudne. Bardzo nudne - skomentowałem ironicznie w stronę wadery. Nie poruszyła się. Azi, weż przestań i zacznij robić swoje.
Nie mów do mnie Azi. Nawet nie próbuj.
Azi, Azi, Azi - stwierdził leniwie w moich myślach.
Ragnarök, cholera! Masz przestać! Myślałem, że potrafisz się ogarnąć, ale przed chwilą zmieniłem zdanie.
Dobra - powiedział tym samym, leniwym tonem z nutą urażenia. Tylko się z tobą droczę.
Taak, jasne.
Oderwałem się od myśli i przyjrzałem waderze. Oddychała nierówno i słabo. Jej futro było przysypane warstwą śniegu. Pojąłem, że jest na skraju śmierci. Nie szkodzi. Zawsze znajdzie się jakiś sposób.
Co robisz? - usłyszałem znudzony głos Ragnaröka.
Miałeś się nie odzywać - syknąłem.
Miałem. Ale mi się odechciało. Masz pojęcie, jak jest siedzieć samemu przez większość czasu, mając jedynie nieliczne doznania, których łaskawie mi dostarczasz, gdy ci się znudzi?
Masz pojęcie, jak ciężko jest słuchać takich długich zdań?
Ha, ha. Bardzo śmieszne. Boki zrywać.
Dziękuję. 
Zarzuciłem waderę na grzbiet z gracją worka kartofli, po czym wyprostowałem się, sycząc cicho. Była znacznie cięższa, niż na to wyglądała. Rozciągnąłem się z cichym strzykaniem w kościach. Starość nie radość. Powinienem kiedyś wziąć się za siebie. Kiedyś. Przerwałem myśli i ruszyłem w kierunku watahy.
Do polowego szpitala dotarłem po jakichś piętnastu minutach marszu. Tymczasowa medyczka, wadera mojej wielkości zwana Io, załamała łapy.
- Kolejna? Co ja mam z nią zrobić? - jęknęła. - Mamy urodzaj na mdlejące wadery czy co? Kończą mi się leki i większość ziół i nie mam ochoty marnować je na jakieś panienki..
- Może poszukam tych roślin dla ciebie? - zaproponowałem uprzejmie. Spojrzała na mnie z ukosa.
- Lepiej nie.

*~*~*

Od spotkania minął niecały tydzień. Dalej nie miałem pojęcia, co stało się z waderą. Podobno się obudziła. Podobno. Nigdy nie słuchałem plotek.
Jakaś wilcza sylwetka stanęła w wejściu mojej jaskini, zasłaniając słońce. Zamrugałem i przybrałem nieufną minę.
- Kim jesteś?
- Tą waderą, którą uratowałeś. Chciałam ci podziękować. - rzekła niepewnie.
- Nie ma za co.
- Nazywam się Morrigan.
- Azeroth.

Morriś?
Azeroth zwariował i odbywa pogaduszki z Ragnarökiem, nie zwracaj uwagi XD

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template