22 września 2018

Od Axaliego "Uda się?" Cz. 1


Axalie budził się. Próbował ziewać i zauważył, że nie może otworzyć pyska. Miał na nim kaganiec.
Basior nerwowo podniósł głowę i zobaczył, że jest w środku nieznanego mu lasu. Na przednich łapach miał związany łańcuch, był przywiązany do metalowej części od klapy. Być może znajdywał się obecnie parę kilometrów od swojego domu, przyjaciół oraz dziewczyny. Tylko ona się dla niego liczyła - Zirey.
W tym momencie serce zabiło mu trochę mocniej. Bał się, że się stąd nie wydostanie, że może już jej nigdy nie zobaczyć. Axalie chyba nie zasnął w lesie. Nie pamięta, co się stało.
Ktoś może mnie usłyszy i mi pomoże...
Ktoś może mnie zabić.
Takie myśli przechodziły mu przez głowę.
Co robić... co robić... czekać czy próbować uciec.
Od czasu do czasu próbował się wyrwać, nic z tego.
Zaczął drapać pazurami w ziemię. Może ktoś go usłyszy? To raczej się nie spełni. Teraz marzył tylko o jednym. Żeby jak najszybciej stąd uciec.
Nagle w oddali zapaliła się pochodnia. Za nią, zapaliła się druga. Co tu się do cholery dzieje !?
Po chwili zapaliła się trzecia. Stamtąd gdzie były zapalone pochodnie, stała zakapturzona postać.
W kościstej szarej ręce trzymała miecz. Zakrwawiony miecz. Axalie położył się na ziemię jak najniżej, myślał, że postać może go nie zauważyć i odejść, lecz to się nie stało. Postać stała w miejscu, wpatrzona w wilka. Po chwili zaczęła małymi krokami zbliżać się do Axaliego. Zostało mu tylko czekanie. Na co? Na śmierć.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template