17 kwietnia 2016

Od X cd. Ayry

Uniosłem brew i położyłem się na trawie, obok Ayry. Dobrze wiedziałem, co powiedziała.
- Przejdziemy się gdzieś? - zapytałem, a ona zgodziła się. 
Ruszyłem do przodu, rozkoszując się przyjemną ciszą i zapachem jesieni. Pierwsze liście spadły na ziemię, powoli ścieląc ją złotoczerwoną kołdrą. 
- Opowiedz mi coś o sobie. - zagaiła, a ja uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Obawiam się, że będzie to niemożliwe...
- Dlaczego?
- Sam nie wiem o sobie zbyt wiele. - mruknąłem pod nosem, lekko spuszczając łeb w dół.
- No tak, amnezja. - westchnęła
Przytaknąłem i zamyśliłem się. 
- Chciałabyś odwiedzić Skałę Rijj?
- Hm... Chyba tak. Ne wiem, nie byłam tam. 
- To dobrze, ja też nie. - uśmiechnąłem się i lekko przyśpieszyłem. - Słyszałem jednak, że jest to bardzo ładne miejsce. 
- Wilki mówią różne rzeczy.
- Mimo wszystko trzeba przyznać, że na terenach naszej watahy jest bardzo dużo ładnych miejsc, żeby nie powiedzieć pięknych. 
Zgodziła się ze mną. Po chwili byliśmy na miejscu. Pozwiedzaliśmy, pooglądaliśmy, a na koniec odprowadziłem Ayrę do jej jaskini. Kiedy wróciłem do siebie, padłem na posłanie, obok śpiącego już Eskandera. Mimo ogólnego zmęczenia nie mogłem zasnąć. 
Myślałem tylko o niej. 

Ayra?
Przepraszam, że tak długo. :(
Do tego to opowiadanie też kiepskie, bo pisane o północy ;__;

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template