3 kwietnia 2016

Longma cd.

Ciągle pada. Minął tydzień od wizyty Zakonu. Przez ostatnie dni pojawia się w mojej głowie dziwny sen. Las, góry, ciemna dolina której nie znam, a na końcu zatoka i wiele wież. Najwyższa z nich, położona na skarpie obrośnięta jest różowymi kwiatami. Pewnego dnia sen był dłuższy. Poza tym nie mogłam się obudzić. Kiedy Cavaleria odkryła, że coś jest nie tak, wezwała pomoc. Przez resztę dni zastanawiałam się o co chodzi. I w końcu do mnie dotarło. Słowa Hectora: "Jeśli będziesz gotowa na spotkanie wyślij kogoś do nas, na 100% znajdzie drogę." To byłam ja. Miałam już iść do Taravii, kiedy sama mnie zawołała.
- Longma, nie wiem jak to zrobisz, ale idź do nich. Znajdź ich i wezwij. Musimy się spotkać i to szybko.
- Sama?
- Błagam cię. Nie mamy czasu do stracenia.

***

Wlokę się już dwa dni. Powiedziałam Taravii, że nie wiem kiedy będę, ale w przeciągu dwóch tygodni. Nie miałam zamiaru się śpieszyć. Deszcz nie ustępuje, a ja idę dalej. Nucę sobie coś...

Przez noc drogą do świtania -
Przez wątpienie do poznania -
Przez błądzenie do mądrości -
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Nagły trzask. Ktoś złamał gałąź. Było już dobrze po zachodzie słońca, kiedy odkryłam, że mam towarzystwo. Zza drzewa wyłonił się wilk. Był cały w błocie. Ale oczy zdradzały wszystko.

Oleander? Śledzisz mnie?! :D

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template