2 maja 2015

Od Zero Black Fire CD Seven

Chwilę stałem w ciszy. Po krótkim namyśle postanowiłem, że podejdę bliżej. 
- Nawet jeśli miałbym cię zabić, to i tak ta jaskinia zaraz runie w gruzach. - Powiedziałem powoli podchodząc. 
Wadera widząc moją sylwetkę od razu spoważniała. 
- Czyli mnie nie zabijesz? 
Przewróciłem swoimi czerwonymi ślepiami, wziąłem nieznajomą za kark i wrzuciłem sobie na plecy. 
- Trzymaj się. - Położyłem uszy po sobie. 
Popatrzyłem się za siebie i szybko dałem susa ku wyjściu. Wysadziłem ją pod jaskinią alf i teleportowałem się do siebie. Położyłem się przy wejściu do mojego domu i zasnąłem. 


*Rano* 

- Zero? Możesz na chwilkę? - Taravia znów coś ode mnie chce. 
- Jasne... - Burknąłem. 
- Oprowadzisz Seven? Nie zna tutejszych terenów... Wskażesz jej własną jaskinie. - Powiedziała i wyparowała. Na jej miejscu stała ta sama Wadera którą widziałem wczoraj. 
- A więc nazywasz się Seven? - Podrapałem się po głowie. Chodź pierwszy raz w życiu udało mi się bycie miłym. 
- Tak... A ty Zero? 
- Zero Black Fire. Wyszkolony morderca. Syn demonów śmierci. - Moje oczy błysnęły. 
Seven trochę się wystraszyła, lecz za chwilę na jej pysku pojawił się uśmiech. 
- To... Gdzie idziemy? - Wadera szybko wtrąciła. 
- W moje małe, ulubione miejsce. - Także się uśmiechnąłem, lecz był to mój "zdradziecki uśmieszek".



- Łooo... - Seven wszędzie się rozglądała. Gdy osunęła jej się łapa zaczęła spadać z klifu. -Pomocyaaaa!!!! 
Postanowiłem użyć swojej mocy. Wyrosły mi skrzydła i zleciałem po waderę. Chwilę później siedziała cała przerażona. 
- Umiesz nie spadać? - Powiedziałem zaczynając się śmiać. 
- Nie. To nie moja wina. - Warknęła. 
To takie... Bezcenne. Jeśli by mnie zaatakowała i tak by zginęła pierwsza. Przypominając sobie mój zabójczy charakterek, postanowiłem wypróbować waderę. 
- Dobra. Zaatakuj mnie. - Zaśmiałem się. 
Seven spojrzała się na mnie suchym wzrokiem. 
- Wygram z tobą! 
Wadera wstała i jakąś mocą rzuciła we mnie kamieniem. Odsunąłem się i sprawiłem, aby Seven dostała tego "Tchnienia Śmierci". 
Na chwilę padła na ziemię. Szybko mrugała oczami i dostała drgawek. 
- Oj, za dobry w to jestem. - Zacząłem się śmiać i bezcennie patrzeć jak Seven się męczy. 
Nagle znikąd pojawiła się Taravia, mierząc mnie przeraźliwie bolącym wzrokiem. 
- Miałeś ją oprowadzać, a nie uśmiercać! - Krzyknęła. 
Westchnąłem i podszedłem do leżącej Seven. 
- Demon , kite sa a sèt présié. Li te sèlman yon repetisyon . Mwen pa t ' vle l' fè anyen. Tanpri padonnen . - Wykrzyczałem patrząc się w niebo. 
- Co? - Powiedziała Taravia. 
-Nic. To po porostu język, którym posługują się Demony śmierci. Poprosiłem, aby ją nam zostawił. - Uśmiechnąłem się. 
Taravia zdziwiła się moim zachowaniem. Nagle Seven się obudziła. 


Seven?

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template