Co to niby miało być, do jasnej cholery?!
Na początku chciał rozwiać tajemnicę związaną z tą starą księgą do Czarnej Magii... A skończył jedząc chmury. To nie to, że były niedobre, czy coś... Po prosty nie spodziewałam się, że ten oschły, wredny zabójca zrobi coś takiego. Pomijając nawet fakt, że śpiewał...
Zmarszczyłam brwi i ruszyłam w kierunku swojej jaskini.
Odbiło mu. Kompletnie mu odbiło...
Szłam przed siebie, nie myśląc o niczym konkretnym. Po chwili jednak poczułam obecność jakiejś wadery. Zmrużyłam oczy i wzięłam głęboki wdech, próbując rozpoznać zapach.
- Witaj, Silver. - podeszłam bliżej i uśmiechnęłam się lekko.
- Dzień dobry. - odpowiedziała, uśmiechając się promiennie.
- Jak podoba Ci się w watasze? - zapytałam, lekko przekręcając łeb.
Silver?