Zawsze uważał, że inne istoty nie są mu potrzebne do życia, że równie dobrze czułby się spełniony jako samotnik. Jednakże od dłuższego czasu naprzykrza mu się brak wilka, do którego mógłby otworzyć pysk i porozmawiać o sprawach mniej pilnych jak raporty z tego, że dzisiejszego dnia granice pozostały nienaruszone, że dzisiaj nikt nie potrzebował zrywać go z posterunku.
Uskoczył na niby równy grunt i rozejrzał się wokół. Biało. Gdyby był wrażliwy na piękno przyrody, mógłby podziwiać zimowy krajobraz i kochać całą naturę, która go otacza, ale... Jak tu zachwycać się czymś, co nie ma żadnego wyrazu? Jest martwo. Dookoła ten śnieg, który zdominował wszystko... Chwila. Tam... Nie przegrało walki z tym puchem.
Ethereal ziewnął, a następnie się przeciągnął, chcąc w ten sposób pobudzić do życia cały swój organizm. Coś mu nie grało w zielonej strefie trawy. Teoretycznie rośliny nie zmieniają swojego miejsca, ale tym razem jest inaczej. To ewidentnie się porusza w bliżej nieokreślonym basiorowi kierunku. Zaczął podchodzić niepewnie, aby przypadkiem nie zahaczyć o gałązkę ukrytą pod warstwą śniegu. Kroku dopiero przyspieszył, gdy znalazł się w połowie drogi do celu.
Zauważył, że zastanawiający go obiekt wcale nie jest trawą a Fasolą. Szybko się zorientowała, że była obserwowana i na moment się zatrzymała. Cynek chcąc się ładnie przywitać z waderą, wskoczył na nią, ale żeby nie było – nie przygniótł jej swoim ciężarem. Jak? Magia!
– Co to za książka? – zapytał, kiedy w oczy rzucił mu się tomik trzymany w zębach przez zieloną waderę. – Nie nudzi ci się czytanie? – Pokręciła łbem, a po chwili schowała papierową cegłę do swojej sakwy przerzuconej przez grzbiet (załóżmy, że takową posiada w tym momencie). – Ach, no tak. Wzbogaca wyobraźnię, wiedzę. Wprowadza w cudny świat i w ogóle super. Miałem na myśli, czy nie masz czasem ochoty, ażeby spróbować sił i napisać własną?
Reakcja Fasoli, a raczej jej brak, rozbawiła Ethereala, który wyprzedził odrobinę wilczycę i szedł przez moment po prostu przed siebie.
– Odprowadzę cię. Gdzie idziesz?
Fasola? Nie dość, że z tym zwlekałam, to jeszcze wyszło... coś takiego. Poprawię się, chyba. :c