Przeszłam przez polanę zostawiając okrągłe wgłębienia w idealnie równej warstwie. No i gdzie on się podział?
Pryknęłam cicho, co mogło być zaczątkiem psiknięcia. Pięknie. Tylko tego mi brakowało.
Nie wiem czemu akurat mnie posłali na oprowadzenie nowego, sama praktycznie byłam nowa. Miałam ochotę zapomnieć o tym całym Davidzie i wrócić do ciepłej, pustej jaskini. Nie mogłam jednak mu tego zrobić. Tylko teraz muszę się znaleźć odpowiedź na pytanie: Gdzie on, u licha, jest?
Pomiędzy drzewami mignęła mi błękitna kitka. ,,Inwazja niebieskich lisów" - pomyślałam ironicznie przyglądając się jak spomiędzy drzew wyłania się czarny basior.
- Witaj - zaczęłam z pełną parą. Najwyraźniej dopiero teraz mnie zauważył, ale nie dał po sobie poznać zaskoczenia. - Mam oprowadzić cię po watasze. Zaprowadzę cię najpierw do Jeziora.
Patrzył na mnie ze stoickim spokojem wciąż stojąc w miejscu.
- Idziemy - zakomendowałam, obracając się w odpowiednią stronę. Im szybciej skończymy tym wcześniej znajdę się w swojej jamie - Masz już jaskinię? - zapytałam.
- Jaskinię? - powtórzył nieco chrapliwym głosem.
No przecież. Będę musiała go tam zaprowadzić.
- Pokarzę ci.
Zwykle nie byłam tak otwarta na innych, ale zależało mi żeby zdominować sytuację i odpowiednio szybko oprowadzić go po terenach. Szłam więc przed siebie raźnym krokiem mając nadzieję, że nie będzie nas spowalniał.
Skręcaliśmy właśnie ostro przy jednej ze skał, gdy coś zmusiło mnie do gwałtownego zahamowania. Przed nami szczerzyła się ciemna postać, jakby zbudowana z mroku. Może opis tego nie pokazuje, ale wyglądała naprawdę groźnie i raczej nie była do nas przyjaźnie nastawiona. Z krzaków wypadła Darkna i właśnie miałam się jej zapytać, co się dzieje, kiedy stwór rzucił się w moją stronę.
,,Tak się nie będziemy bawić" pomyślałam uaktywniając swoją moc. Moje oczy zaczęły świecić...
Darkna? David?