* * *
Niezdecydowana spojrzałam na fiolkę. Stała sobie najzwyczajniej w świecie na skalnym wybrzuszeniu przypominającym półkę. Zmiana światła sprawiła, że płyn był ciemniejszy niż w sklepie i wyglądał niepozornie.Ostrożnie sięgnęłam po flakonik i przyłożyłam go sobie do warg. Kogo ja tak właściwie pamiętam? Wytężyłam umysł, lecz wciąż przypominałam sobie tylko jedną osobę - Apokaliptę. Przywołałam więc wszystkie wspomnienia dotyczące jej, wszystko co o niej wiedziałam i odchyliłam głowę w tył. Starałam nie koncentrować się na smaku mikstury, tylko na siostrze. Czarna wadera, rude przejaśnienia, ogień. Przez cały czas usilnie myślałam o Apokalipcie. W końcu odstawiłam buteleczkę od pyska i przytrzymałam ją sobie mocą. Naczynko było już niemalże puste. Oceniłam efekty. Przypominałam coś sobie. Jeszcze chwila... Tak, teraz widzę wyraźnie. Apokalipta i ja. Bawimy się. Co prawda to już pamiętałam, ale może coś innego... Szybko przeszukałam wspomnienia. Nic. Tylko zabawa, zabawa, ZABAWA! Na co mi wspomnienia, które już mam?!
Sfrustrowana rzuciłam przedmiotem o ziemię. Odłamki szkła posypały się po podłodze jaskini, a cienka warstwa cieczy rozlała się po sporej powierzchni.
- Nathing?
Nie zdążę już posprzątać.
Obróciłam się zanim wilk zdążył stanąć w drzwiach. Był to ciemny, smukły basior o jasnym podbrzuszu. Chyba nie zauważył żadnego zamieszania.
- Mam cię oprowadzić - powiedział niepewnie, przestępując z nogi na nogę.
Eskander?