- Em, tak właściwie to mam jeszcze jedno pytanie. Już nie o sprawach miłosnych. - Uśmiechnąłem się pod nosem wymawiając ostatnie zdanie - Czy te całe smoki są... agresywne?
Może i głupie pytanie, bo chyba nie bez powodu mieliśmy, a raczej oni mieli z nimi wojnę, no ale nie wszystko jest takie oczywiste. Nie dla mnie.
- Tak w zasadzie to zależy od gatunku. - wypowiedział się basior - Niektóre w ogóle nie zwrócą na nas uwagi... Niektóre? Tylko niektóre?
- A co z pozostałymi? - przerwałem mu, zaglądając w jego szmaragdowe oczy. Nie ukrywam, że nie było to łatwe, tym bardziej, że wciąż byliśmy w ruchu. Wyglądałem idiotycznie, trochę jak wijący się wąż. Ale to nic. - Nikt nie mówił, że będzie to bezpieczna wycieczka. - objaśnił dość posępnie, ale wciąż normalnie jak na niego. Chyba, że jednak zbyt surowo go oceniłem... Wróciłem do normalnej pozy i próbowałem wymyślić kolejne pytanie. Dziwnie jest pytać o cokolwiek w obecności tej wadery, ale jakoś to przełknę. Kto wie, może jeszcze okaże się przydatna. Poza tym - przynajmniej na razie - wydaje się być bezproblemowa. Nie jestem pewien czy to dobrze, ale traktowałem ją jak szczenię i choć bardzo chciałem zmienić swoje podejście - nie potrafiłem.
- Jak daleko od naszej siedziby znajdują się dawne terytoria? - uciążliwe pytanie, typu "ile jeszcze?", ale mam nadzieję, że nie zabrzmiało aż tak tragicznie.
- Nie da się ukryć, że wędrówka trwała dosyć długo. Tyle, że z licznymi postojami. Nam powinno zejść nieco krócej.
- Ale wciąż długo. - dorzuciła Inveth, jakby ze znudzeniem. Mruknąłem cicho na znak, że rozumiem, schyliłem łeb w dół i już w milczeniu szliśmy dalej. Zastanawiało mnie jeszcze czy to nam będą potrzebne postoje, ale już nie chciałem o to pytać. Zadawanie dużej ilości takich pytań wychodzi poza granice nawet mojej godności. Wciąż tylko miałem ochotę podpytać Harbingera o tą całą śmierć, uczucia jej towarzyszące i już nie po to, by zapisać to w tej głupiej książce, tylko po to, żeby wiedzieć. O tak, tak bardzo chciałbym wiedzieć... Ale nie. Nie w takich okolicznościach, nie przy niej, nie tutaj. Pomyślę o tym innym razem.
HG? Inveth?
Przepraszam, że In tak mało uczestniczyła w tym opowiadaniu, ale ni ciorta nie mogłam się w nią wczuć cx