28 lipca 2019

Cud natury - Od Victorii

W nocy, gdy już wszystko miałam zrobione i posiadałam trochę energi, udałam się nad rzekę.  Zza małych i rzadkich chmurek wyłaniał się nasz kochany księżyc, który pod postacią "rogalika" odbijał nie białe, nie czerwone, a niebieskie światło. Takie rzadkie zjawisko miało miejsce około 500 lat temu. 

Wysoka już trawa i bujne krzewy zasłaniały widok. Słyszałam już dość spokojny nurt rzeki. Gdy poczółam, że ziemia robi się błitnista, zwolniłam. Zaóważyłam typową dla rzek odmianę świetlików.

Ostrożnie rozłożyłam skrzydła i skoczyłam w trawę przed sobą. Wkoło uniosły się miliony świetlików. Było tak pięknie. Oświetlone drzewa, "chmurka" świetlików unosiła się nad rzeką i powoli leciała w jej dół, lekki zapach lasu i mieszał się z zapachami okolicnych kwiatów.  

Postanowiłam udać się do domu przez chwilę lecąc wzdłuż  rzeki.  Przepiękne świwtliki leciały razem ze mną. Grópą krążyły wkoło mnie, a że leciałam dość wolno nie mósiały się zbytnio męczyć.  *Dla jakiegoś szczeniaka wyglądałabym jak duch.*- zaśmiałam się cicho na tą myśl.



Nie pamiętam co działo się później. Byłm zbyt zmęczona, ale musiałam złapać kilka świwtlików do słoika, ponieważ, gdy obudziłam się w jaskini widziałam takowy słoik obok mnie.  

Taka noc to cud natury.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template