10 sierpnia 2019

Podróż

Granatowy basior wyglądał tak, jak dawniej. Jego zimowe futro lśniło w promieniach bladego słońca, srebrne kolczyki kołysały się lekko w rytmie kroków. Gdzieś w oddali pękła tafla lodu pokrywająca jezioro, Harbinger jednak zignorował ten dźwięk, wiedział, że nie będzie w stanie uratować swojego brata, po prostu szedł dalej. Z każdym krokiem czuł, że wiosna jest coraz bliżej. Śnieg topniał pod jego dużymi łapami i wydawał nieprzyjemny, obślizgły odgłos. Nagle na jego drodze pojawił się mały, biały wilczek. Nie potrafił przejść obok niego obojętnie, jak w przeszłości, tak i teraz spojrzał w jego fioletowe oczy i wiedział, że podjął słuszną decyzję o przygarnięciu go, też to wiedziałam. Przez chwilę bił się z myślami, pragnął zostać z nim w tamtym miejscu na zawsze, ale znał swój cel, był bardziej odległy i można by przysiąc, że nieosiągalny. Zaczął iść dalej, ale wtedy usłyszał cienki głos szczeniaka.
– Dobrze się czujesz tato?
Znacie ten moment, kiedy myślicie, że nie może się wam przytrafić nic gorszego, ale wtedy TO się dzieje? Właśnie tak się czuł Harbinger w tamtym momencie i ja też patrząc na tę sytuację z daleka. Mały Leloo to najpiękniejsze wspomnienia, najpiękniejsza postać i dusza. Kocham go równie mocno, co HG, chociaż pozwoliłam mu odejść już jakiś czas temu. To była jedna z gorszych decyzji, jakie podjęłam, przyczyniłam się tym do upadku Harbiego. Wróćmy jednak do naszego bohatera. Chyba nie muszę opisywać tego, jak bardzo HG się mazał, kiedy usłyszał głos Gavina. Sama mam ochotę płakać. Ojciec – jak to dumnie brzmi – zatopił swój czarny nos w złotawym futerku synka i po prostu wdychał jego zapach. Chciałabym, aby ta chwila trwałą dla nich wiecznie, ale muszę go zabrać dalej. Nadal trwa wiosna, ale mamy następny rok. Jeśli śledziliście historię H od początku, wiecie, kto przyszedł wtedy na świat albo się domyślacie. Jeśli nie to trudno, później nadrobicie.
Ostatnie spotkanie Harbingera oraz Miriyu było równie wzruszające. Mira nie należała do grzecznych córek i chociaż sprawiała wrażenie spokojnej, wręcz smutnej, wcale taka nie była. Nie muszę przypominać, w jaki sposób zginęła cała czwórka (wiem, że muszę, ale pozostawię to dla siebie). Mimo wszystkich przewinień Harbi ją kochał, ja też i była to równie mocna miłość, co do Leloo, żadnego ze szczeniąt w późniejszym czasie nie obdarzył takim uczuciem (dobrze, znajdziemy jeden wyjątek). I w końcu dotarliśmy do celu, szybko, co? Tyle razy już do niej wracał, w podświadomości, we śnie, na jawie, gdy umarł i wtedy, kiedy rodził się na nowo. Zabijałam go regularnie, aby mógł sobie w spokoju żyć z martwą Ingreed w bezkresie ludzkiej podświadomości, ale to wszystko było na nic, bo ja go potrzebowałam tutaj. Raniłam go dla swojej przyjemności, nie mogłam mu po prostu pozwolić odejść, tak jak Ktosicek pozwolił In. Teraz chciałabym go w końcu od siebie uwolnić. Pozostawić na drewnianej kładce pływającej po niewielkim stawie, który należał do macierzystych terenów Smoczego Ostrza.
Wilk leżał na tratwie i wpatrywał się w błękitne niebo, obok spoczywała jego najlepsza przyjaciółka i największa miłość.
– Ingreed? – zapytał lekko drżącym głosem.
– No? – odpowiedziała równie zdenerwowana, bo bardzo dobrze wiedziała, jakie słowa za chwilę usłyszy.
– Zdradzić ci mój największy sekret?
– A już go nie zdradziłeś? – szepnęła. W jej brzuchu szalało stado motyli.
– Nie – przerwał, zastanawiając się, jakie konsekwencje poniesie wypowiedzenie tych pięciu słów. –  Nie możesz nikomu o nim powiedzieć – mruknął w przestrzeń.
– Słucham – odpowiedziała zniecierpliwiona.
– Chyba się w tobie zakochałem.
Chciałabym również wspomnieć o Inveth. Miała okropne dzieciństwo, okropną matkę i ojca, chciałabym, żeby Harbinger dobrze wspominał jej narodziny, ale to niemożliwe. Innie pozostanie po prostu płonącym węgielkiem, który zawsze będzie wzbudzał sprzeczne emocje. No i to chyba tyle. Nie umiem się z nimi pożegnać na zawsze, nie umiem pożegnać się z Wami, więc napiszę jedynie do zobaczenia i pamiętajcie... Harbinger jest nieśmiertelny.

Większość obrazków i zdjęć umieszczonych na blogu nie jest naszego autorstwa.

Proszę o nie kopiowanie treści z bloga w celach własnych bez wiedzy administratorki.

Szablon wykonała Fragonia dla bloga
Sisters of The Template